Kategoria: 1. Poezja

1

blada oścież

zasłuchanym w szum
oddalającego się pociągu
ukazuje się droga

jak tylko we wspomnieniu
duchy dawnych miejsc

gdy czas jest struną
uderzającą o próg

dom jak podarta koszula
przykrywa garstkę zalęknionych cieni
na ściętej twarzy

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
1

Jesień

noc pulsuje złotem lamp
liście wirują
jak barwne motyle

cienie nie istnieją,
tylko miękkość powietrza
i spadające kolory

każdy oddech chłonie światło
życie bez imienia
bez ciała

szum drzew wciąga wszystko
w bezczas
lampy migoczą w rytmie snu

❤️
2
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
2

Nieznadzieja

Poranek wschodzi
jakby ktoś powoli otwierał powieki świata
złoto rozlewa się po dachach,
a my jeszcze nie wiemy,
czy dzień będzie darem, czy kolejną próbą.

Wieczór przychodzi cicho,
zachód kładzie purpurę na ramiona drzew
i znów stoimy
na granicy niewiedzy,
z ufnością lub niepokojem
w sercach.

❤️
1
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
1

Suma małych szczęść

Życzę ci kochany:

Rogalika złocistego
Do herbaty o poranku
Gdy rosa srebrzy trawniki

Mglistych promieni
Za oknem
I w ogrodzie

Koszyka jabłek
Pachnących szczęściem
Zerwanym o świcie

Rubinowych zdarzeń
I pod poduszką
Kwiatów polnych z marzeń

Strumienia co mieni się
Topazem
Gdy siedzisz
Na ławce
By wsłuchiwać się z zachwytem
Jak szemrze i pluszcze
Dotykając tęczy

Letniego popołudnia
Bez pośpiechu
I opowieści
przyjaciół o zmierzchu.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
2

bliżej im ty dalej

kiedy dwoje trwa w milczeniu
w tym samym uczuciu
czy to jeszcze cisza

jesteś moją 11 w nocy
kiedy dzwoniłam bo nie mogłam zasnąć
jak piosenka którą pomijam
ale nie usunęłam z polubionych

jak sen
który pamiętam do połowy
ale wiem, że był dobry
bo budząc się
uśmiechałam się przez chwilę

listem
od którego odchodzę
i choć koniec nam już nie grozi
to stawiam kropkę w połowie,
a papier pachnie wodospadem,
udaję, że to tylko szum

wrócam znów inną drogą
do kieszeni wpadło
kilka kropel naszego deszczu
i noszę je przy sobie
zamiast odpowiedzi

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
2

Pareidolia

białoskrzydłe myśli wysyłam
przykładam ostatnią zapałkę
by most podpalić
w koronach drzew i zachodzącym słońcu
wypatruję sensu
wszędzie dostrzegam jedną tyko twarz
a wiatr szepcze jedyne zdanie
o czasie i miłości
jedna w pamięci melodia
bym nie wierzył w to co mówią
nie pytając o odległość i czas
każdym świtem stwarzam na nowo świat
i ciebie
stawiam czarne żagle
i wolno puszczam ster
niech dryfuje łódź pośród nocnej czerni
dokąd zawieje wiatr
wiem że się spotkamy o świcie
przecież wszystkie podróże
mają ten sam koniec

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
1

Pod ziemią

Świat wstrzymał oddech
a w piwnicy
zaczęło się lato.

Na dłoni
zamiast zabawki —
pierwszy oddech.

Światło świecy
odcina cień matki
od cienia gruzu.

Pierwszy krzyk
rozrywa powietrze,
które pachnie pyłem.

W ciemności
pulsuje światło,
jeszcze nie wie, że jest kruche.

Dostaje od Boga
betonową
linię życia.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
lo 0

Prochybicja

Prochybicja

Nie wiem dlaczego niektórym książkom, które nie wzbudzają mego zainteresowania po przeczytaniu trzydziestu stron, daję szansą, niektórym nie. Te z szansą czytam do końca, pokonując jakże często trudy i znoje. Potem próbuję w nich coś znaleźć, żeby całkowicie autora nie pogrążyć w depresji (zauważyliście, że prawie wszyscy ją mają?), że napisał gniota, kicz lub inne badziewie. Co mną kieruje? Pogoda, ciśnienie, humorki? Jestem przecież kobieta po menopauzie i zmiany nastoju już mnie nie dotyczą… W każdym razie zjawisko to zaczęło mnie niepokoić, bo może wskazywać na jakieś zmiany w mózgu. Niepokój wzrósł po przebrnięciu (bo trudno to nazwać czytaniem) przez książkę Zadie Smith „Łowca autografów”…
Kiedyś pisałam recenzję z książki, co to według mnie była o niczym. Teraz wiedziałam, że powieść jest o czymś, tylko o czym?
Zaczyna się ona od zabrania trzech synków przez ich ojców na walki zapaśnicze. Synkowie są Żydami różnego koloru skóry. Jako że nie przepadam za sportami walki, pomyślałam, iż skrytykuję tatusiów i to będzie punkt zaczepienia. Bo kto prowadza dzieci na pokaz mordobicia? Do tego rozdział zwany prologiem zawierał co kawałek tajemnicze litery. Nie, nie, jakie tajemnicze. To po prostu słynne imię Boga, zapisane w księgach. Ale co ono robi przy tym MMA? Zwłaszcza pisane w języku hebrajskim?
Potem jest historia królowej Wiktorii i ponownie imię boże. A potem synkowie dorastają. Stają się dorosłymi wyznawcami religii mojżeszowej. I jeden z nich jest tytułowym łowcą autografów, ale takim co łowi i sprzedaje. Zupełnie tak jak rybak, który łowi ryby, sam ich nie je, ale robi na nich dobry interes. Alex, bo tak się nazywa ten chiński Żyd (a może trzeba pisać małą literą?) ma jednak obsesję na punkcie autografu gwiazdy filmowej o imieniu Kitty. Rozumiem. Obsesja rzecz ludzka. Mnie też mówią, że mam obsesję na punkcie pewnego klubu sportowego. Zatem książka jest o obsesji?
Im dalej przebijam się przez treść, tym więcej mam przedziwnych skojarzeń. Przypomina mi się nasz swojski serial „Ranczo”. Stary Japycz z ławeczki, grany przez nieżyjącego już świetnego aktora Leona Niemczyka powiedział, że w Ameryce (czytaj – Stanach Zjednoczonych) nie ma alkoholizmu, ale są prochy i dlatego jest prochybicja. I teraz coś zaczyna się zgadzać. Bo jakże inaczej zinterpretować taki tekst….: „Alex odniósł wrażenie, że hotel lekko się pochyla, a jakaś siła wysysa całe powietrze z sali (…) wszyscy obecni zostali wciągnięci przez próżnię, która pojawiła się ze swą świtą przy barze.”
W końcu przy końcu tekstu dochodzę do wniosku, że jest on właśnie o prochach. A te jak wiadomo, różne wizje mają, to znaczy ludzie je łykający, mają. Z prochami jest niebezpiecznie. Niedawno moja koleżanka pomstowała na lekarza, że dał jej na nadciśnienie prochy, po których miała wizje. Okazało się, że takie ja łykam od dwóch lat i wizji nie mam.
Zatem proch prochowi nie równy, tak samo jak pacjent pacjentowi. Dlaczego więc książce dałam szansę? Może to efekt prochów na cukrzycę?

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
11112131415161731