Kategoria: wiersze

wiersze

0

Koktajl snów

Nie patrz na szkło jak na pustkę czy pełnię,
bo w nim tańczą migotliwe cienie snów.
Każdy łyk to podróż przez nieznane krajobrazy,
gdzie czas jest miękki, a rzeczywistość — elastyczna.

Koktajl z nietuzinkowych snów
smakuje jak zapomniane wspomnienie,
jak oddech wśród gwiazd,
jak uśmiech, który nigdy nie spadnie z twarzy.

Nie wypijesz go do końca,
bo nie da się zamknąć marzeń w kieliszku.
Ale możesz pić go powoli,
z każdą kroplą odkrywając nowe światy.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

śnieg

północ
pozostało tylko światło wygasłych dni
zbieramy je
do oczu jak łzy rozsypane na drodze dookoła słońca
śpiącego jak na dłoni
w księżycowej tęczy
w bladości źrenic
podglądamy nasze sny

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

szczęście

ołów
w lesie zamrożonych błyskawic
pęka
niczym wiśnia otulona letnim deszczem
na cztery
jak obce serce

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

***

Podeszli do tafli zmrożonego jeziora,
on pełen bólu, ona mokra, nie tylko od łez.

Pomiędzy nimi sieć misternie utkana,
z ich krwi, bezbarwnych kropli, oddechu.

Spękane kamienie obsuwały się z pobliskiej góry,
słychać było leciutki trzask, bez mała bezgłośny, nieuchwytny.
Patrzyła bezradnie, jak obsuwały się ze skał,
jeden po drugim.

Nie odrywała oczu, milczała,

nie drgając, nie odsuwając się z drogi,
patrzyła,
bezradnie, trzymając w dłoni maleńki kwiatek.

Gdy zniknął na horyzoncie,
odetchnęła z ulgą, lawina tam nie sięgnęła.
On nigdy nie dowiedział się, co się stało,
ona zastygła jak marmur.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Chwila czasu

…a kiedy spojrzała na niego morską tonią,
czekoladowe tabliczki rozpuściły się,
upadając powoli na ruchomy blat życia.

Przesunęła dłońmi,
rozpraszając kontury zatrzymanego dnia,
rozwiała nie tyle wątpliwości, co czas
zatrzymany w bezdechu, onieśmielony.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

w lawie spojrzeń

A kiedy zetknęli się oczami,
w których płonął ogień nieugaszony,
wulkany rozlewały się po każdym zakamarku duszy.

Uwięzieni w lawie spojrzeń, ostygli
na wieczność sekund.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

miłość w naturalnym środowisku

widziałem w Twoich oczach nagie miasta jak ciała kobiet rzucone na ziemię tuż po gwałcie

i miasta złote jak włosy nastolatek nigdy dotychczas nieczesane dłonią mężczyzny

marmur i wysypiska śmieci
studzienki kanalizacyjne i mleczne koryta rzek

nigdy nie wezmę Cię za usta
żadnym z wierszy
słowom odbiorę kontur i wydźwięk

aż martwi i puści od środka
wpadniemy w siebie bez echa
nie odróżniając twarzy

brutalni i lepcy
i bezczelnie niewinni
zrozumiemy wszechświat
by jutro znów o nim zapomnieć

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

równanie

dzień przechodzi na stronę muru

jak negatyw
spalone drzewa
w oknie czuwania

nad końcem
rozpościera się czas
zbyt daleko na zbawienie

❤️
1
👍
1
0
💡
0
0
📖
1
123417