Kategoria: listy

0

Zgoda na chwil臋
3.3 (3)

Opowie艣膰 o spotkaniu, kt贸re nie prosi o jutro. O d艂oniach, co zostaj膮 obok, cho膰 wiedz膮, 偶e nie zatrzymaj膮 nocy. Szept o blisko艣ci bez potrzeby posiadania, dotyk, kt贸ry nie pyta o odwzajemnienie. Bez obietnic, bez po偶egnania… Tylko cisza i zapach, kt贸ry zostaje w pami臋ci cia艂a, gdy wszystko inne milknie.

 

Pos艂uchaj.

Zniknij na chwil臋 –

dok艂adnie tam, gdzie nic nie trzeba wyja艣nia膰.

Poczuj strat臋, zanim si臋 wydarzy.

I pozw贸l jej zosta膰…

 

Oce艅 klikaj膮c:
0

przestrze艅
5 (2)

Dla mnie by艂e艣 kim艣 innym. Mo偶e to odbicie dzia艂a艂o jak zwierciad艂o wkl臋s艂e – zbli偶y艂e艣 si臋 za bardzo i nagle wszystko stan臋艂o na g艂owie? Obraz p臋k艂, a ja zobaczy艂am Ci臋 bez ram, bez filtra, bez tej wersji, kt贸r膮 chcia艂e艣 mi pokaza膰.

 

Widzia艂am Ci臋 wtedy ca艂ego – nie tylko Twoje dobre 艣wiat艂o, ale i cienie. Widzia艂am to, co Ci臋 ukszta艂towa艂o, te drobne p臋kni臋cia l臋ku i bruzdy strachu. S艂ysza艂am te偶 same koszmary, kt贸re drapi膮 od 艣rodka, ciche jak 艣nieg spadaj膮cy na dach w 艣rodku nocy.

 

Dawa艂am Ci przestrze艅 na ka偶d膮 Twoj膮 natur臋 – na Twojego wewn臋trznego wilka, na zagubionego ch艂opca, na wojownika, estet臋, buntownika, ignoranta, prymitywnego chama. To Ty decydowa艂e艣 kim przy mnie by膰 i by艂e艣 kim艣 po prostu dobrym… w tym, kim by艂e艣. Zakre艣li艂am tylko cienk膮 lini臋, za kt贸r膮 stoj臋 ja i nigdy nie chcia艂am jej przesuwa膰, tak samo jak nigdy nie chcia艂am przesuwa膰 Twoich granic. W艂a艣nie za to chcia艂am szanowa膰 Ciebie.

 

By艂am gotowa by膰 obok ka偶dej Twojej g艂upiej decyzji, bo wiem, 偶e ka偶dy z nas potrafi b艂膮dzi膰 jak 膰ma lec膮ca do p艂omienia. I kocham w Tobie to b艂膮dzenie, bo ono jest o tym, 偶e 偶yjesz, 偶e si臋 szarpiesz, 偶e pr贸bujesz.

 

Powiedz prosz臋, dlaczego nie mogli艣my si臋 pi臋knie r贸偶ni膰? Kto mia艂by zdradzi膰 swoj膮 natur臋, cho膰by jej kawa艂ek? My艣l臋, 偶e to by艂oby gorsze ni偶 ka偶da k艂贸tnia 鈥 udawa膰, 偶e jeste艣my kim艣 innym, 偶eby tylko mniej bola艂o.

 

M贸wisz: dopamina. Zapomnia艂e艣 o oksytocynie, o serotoninie, o noradrenalinie, o tych wszystkich chemicznych drobnostkach, kt贸re sklejaj膮 nasze spojrzenia w jedno na kr贸tkie minuty. Ale przecie偶 to nie tylko chemia – to ciep艂o Twojej d艂oni na moim karku. To Tw贸j oddech, kt贸ry czu艂am na czole, kiedy jeszcze wierzy艂am, 偶e tak blisko nie mo偶na k艂ama膰.

 

To te偶 by艂e艣 Ty – tak samo prawdziwy jak ten dzisiejszy. Tak samo czu艂y, jak brutalny, zwyczajny, nieprzewidywalny. Nie wierz臋 Ci, kiedy m贸wisz, 偶e jeste艣 okre艣lony. Wiem, 偶e pod warstw膮 codziennych s艂贸w masz g艂臋bi臋, kt贸ra mog艂aby zala膰 ca艂e moje miasto, gdyby艣 tylko odwa偶y艂 si臋 otworzy膰 zapory. Jeste艣 bez brzegu, a jednak ca艂y.

 

W jaki艣 spos贸b wci膮偶 Ci臋 kocham. W tym, co kruche i w tym, co twarde jak kamie艅. Kocham to, 偶e mo偶esz by膰 porcelan膮 i g艂azem. 呕e potrafisz milcze膰 tak g艂o艣no, 偶e a偶 boli. 呕e Tw贸j potencja艂 jest jak nasiono w suchym ogrodzie – wystarczy kropla, a wyro艣nie las.

 

Mo偶e kiedy艣 to zrozumiesz. Mo偶e kiedy艣 sam siebie zobaczysz tak, jak ja Ci臋 widzia艂am – odbitego nie w krzywym lustrze, ale w moich oczach, kt贸re nigdy nie chcia艂y Ci臋 wykrzywia膰.

 

Czy jeszcze kiedy艣 pozwolisz sobie by膰 wszystkim, czym mo偶esz by膰? Czy potrafisz uwierzy膰, 偶e w Tobie te偶 jest co艣, co nie potrzebuje zbroi? 呕e w zwyczajno艣ci te偶 mieszka cud? Co by艣 zrobi艂, gdyby艣 ju偶 nie musia艂 by膰 silny? Czy kiedy 艣pisz, czujesz, 偶e kto艣 wci膮偶 Ci臋 trzyma? Czy pozwolisz si臋 kiedy艣 pokocha膰 bez walki? Czy umia艂by艣 zosta膰, gdyby nikt Ci臋 nie potrzebowa艂? Czy wiesz, 偶e czasem wystarczy, 偶e po prostu oddychasz?

 

K.

Oce艅 klikaj膮c:
letter 1390463 1280 1 0

Dzi臋kuj臋 Mistrzu
5 (1)

Drogi Mistrzu,

Dzi臋kuj臋 Ci za to, 偶e by艂e艣 tego dnia tam gdzie ja.

Twoja obecno艣膰 uleczy艂a mi dusz臋. Rozkruszy艂a skorup臋 rdzy, kt贸ra porasta艂a moje serce.

Sta艂e艣 naprzeciw mnie, a ja nie艣wiadoma kim jeste艣, patrzy艂am Ci w twarz, jak zahipnotyzowana. Dopiero po up艂ywie kilkunastu sekund zacz臋艂am rozumie膰, co si臋 dzieje. Nie by艂am w stanie odwr贸ci膰 wzroku, nie chcia艂am.

Ta si艂a by艂a silniejsza nad wszystko. Zacz臋艂am rozpoznawa膰, jakbym dopiero teraz odzyskiwa艂a 艣wiadomo艣膰. Jakby zas艂ona schodzi艂a mi z oczu. Jakby wraca艂a utracona pami臋膰, 艣wiadomo艣膰. Nie pozna艂am od razu, lecz w chwili kiedy pyta艂am siebie “co si臋 dzieje?”. Co dzia艂o si臋 w贸wczas?

Twoja energia poch艂on臋艂a mnie i dokona艂a reinkarnacji, przemiany. Odblokowa艂a zmagazynowane cz臋艣ci nie tylko wspomnie艅.

Wpatrzona w twoje oczy nic nie m贸wi艂am, a Ty robi艂e艣 to samo. Wpierw zapytywa艂am siebie, “co si臋 dzieje?”, nast臋pnie “czy to mo偶liwe?”. Nie mog艂am uwierzy膰, 偶e stali艣my naprzeciw siebie. Tak bardzo, 偶e odj臋艂o mi mow臋. Wci膮偶 jednak nie wierzy艂am w艂asnym oczom, bo przecie偶 to by艂o jak dar nieba.

Zaskakuj膮ce jest jednak to, ile w tej jednej chwili si臋 wydarzy艂o. Ile na zawsze we mnie ju偶 pozosta艂o. Odkry艂am te偶 tajemnic臋 duszy, i zawsze kiedy przestaj臋 dzia艂a膰, otwieram neta z twoimi zdj臋ciami i patrz臋, czytam i patrz臋. 艁aduj臋 baterie jak w贸wczas, kiedy je wymieni艂e艣.

Dzi臋kuj臋 Mistrzu.

Z wyrazami szacunku
Emilie

 

17.02.2024 r.

Oce艅 klikaj膮c:
0

Tam gdzie my艣l rozkwita
0 (0)

Witaj w dniu, kt贸ry przynosi chmurk臋 lekkich pi贸r na niebie, p艂awi膮c膮 si臋 w szelestach ciep艂ego b艂臋kitu, jak zapowied藕 czego艣 艂agodnego, co delikatnie dotknie serca. Do zatoki wyspy naszej 艣wiadomo艣ci przyp艂ywa test prawdy, spokojny, nie艣pieszny, by nie wygni贸t艂 czasu, uniesie艅 s艂odkich, serdecznych zachowa艅 i refleksu 艣wiat艂a, kt贸ry, kiedy si臋 rozpyli, zamienia si臋 w t臋cz臋 u艣miech贸w namaszczonych ciep艂em. Niech barwna kaskada s艂贸w i fala spojrze艅 mi艂ych stanie si臋 dzi艣 Twoj膮 codzienno艣ci膮. Niechaj u艣miech 艣piewa, przelicza, co dobre, wycieka kroplami, barwi膮c wszystko wok贸艂. Niech rozpisuje bycia krucho艣膰 na obecno艣膰, 艂amie oczywisto艣膰, by cie艅 ka偶dy rozku膰. 呕ycz臋 Ci tego, co lgnie unikalnym pi臋knem, codziennym, cichym, lecz prawdziwym. Niech los obdarza Ci臋 tym, co dobre, co sp艂ywa w chwile symfoni膮 wzrusze艅, dbaj膮c o to, by 偶ycie 艂atwiej zrozumie膰. Niech u艣miech b臋dzie Twoj膮 ozdob膮, nawet na przek贸r smutkom, kt贸re czasem gniot膮. A garstka marze艅 nie艣mia艂ych, cichych, niech rozk艂ada si臋 w Twoich my艣lach z uroczym wdzi臋kiem. I oczywi艣cie niech spe艂ni si臋 to, co w sercu ukryte, co zapuszcza t臋sknym westchnieniem w dusz臋 silne korzenie pragnie艅, tych gor膮cych, wiernych, kt贸re czekaj膮, by zakwitn膮膰 dok艂adnie wtedy, gdy spojrzysz w niebo.

Oce艅 klikaj膮c:
1

Uzupe艂nienie
0 (0)

Mistrzu,

Dzisiaj, po raz pierwszy zauwa偶y艂am niedostatek interpretacji odbiorc贸w, sprawiaj膮cy wra偶enie brak贸w algebraicznych. Jestem zaskoczona, albowiem spodziewa艂am si臋 innej interpretacji s艂owa i zdarze艅. Bior膮c pod uwag臋 r贸偶norodno艣膰 wykszta艂ce艅 b臋d膮cych naszymi intelektualnymi zbiorami, logiczne jest, i偶 r贸偶nice zbior贸w powinny zosta膰 zauwa偶one go艂ym okiem, nawet przez przeci臋tnego odbiorc臋.

Skoro zbi贸r A jest zbiorem pedagogicznym, zbi贸r B, jest zbiorem ekonomicznym, nie ma mo偶liwo艣ci, by zbi贸r B by艂 kopi膮 zbioru A. Niemniej zasadne jest twierdzi膰, i偶 z powod贸w zar贸wno pedagogicznych jak i ekonomicznych, obydwa zbiory maj膮 punkty zbie偶ne, kt贸re na mapie 偶ycia, mo偶emy okre艣li膰 zbiorami wsp贸lnymi.

Je偶eli obydwa zbiory, b臋d膮ce ca艂kowicie odr臋bnym bytem, zawieraj膮 niezale偶ne od siebie marzenia, b臋d膮ce sp贸jne, zbli偶one, mo偶emy z ca艂膮 pewno艣ci膮 zaliczy膰 je do zbioru wsp贸lnego, 艂膮cz膮cego nas pomimo olbrzymich r贸偶nic.

Co wa偶ne, z uwagi na r贸偶nice 艣rodowiskowe, kierunkowe, do艣wiadczeniowe, wiedza, 艣wiatopogl膮d, umiej臋tno艣ci, nale偶膮 do r贸偶nic zbior贸w. R贸偶nice te nie s膮 zbie偶ne, nie s膮 kopi膮, ale uzupe艂nieniem, dope艂nieniem, inspiracj膮, lokowaniem Twojej wiedzy, w moich zasobach.

Tak wi臋c zbi贸r wsp贸lny, dla zbioru A i zbioru B, jest celem wsp贸lnym, b膮d藕 zbie偶nym. Wszystko zale偶y od my艣li, interpretacji, pos艂ugiwania si臋 pi贸rem.

Emi

04.12.2024 r.聽聽

Oce艅 klikaj膮c:
0

Drogi Mistrzu
0 (0)

Pisz臋 kolejny raz, poniewa偶 nie mog臋 wszystkiego napisa膰 w jednym li艣cie. To by艂oby niestosowne. Nie wiem czy wszystko te偶 mo偶na, cho膰 wiesz, 偶e zawsze jestem sercem.

Opowiada艂am dzisiaj o tamtej prasie. Tak bardzo… Redaktor napisa艂, 偶e j膮 zlikwidowali, a ja mam setki pyta艅. T膮 dawniej, czy t膮 p贸藕niej? Pierwszej nie zna艂am, drugiej znikni臋ciem by艂am zaskoczona. Nie wiem co si臋 sta艂o, ale zupe艂nie mi si臋 to nie podoba. Co艣 mo偶na przywr贸ci膰 chocia偶by przez E. Dzisiaj s膮 nowe technologie. Nawet pisa膰 po艂ow臋 AI mo偶e, byle redaktor sprawdzi艂 ludzkim okiem.

Nie mog臋 znale藕膰 jednej z ksi膮偶ek, ani wydawcy. Tak bardzo chcia艂by naby膰. Czyta艂am recenzj臋, autorskie s艂owo, fragmenty, lecz tam jest wi臋cej. S膮 odpowiedzi na wszystkie moje pytania.

Gdyby tak inni m贸wili, jak Ty piszesz, szybciej bym rozumia艂a. Mimo to, nie pomyli艂am si臋 bardzo. Tak w艂a艣nie czu艂am. Mistrzu. Nawi膮偶e jeszcze raz, je艣li pozwolisz, do artyku艂u z przed lat. “(…) Smok zieje ogniem”.

Doskonale rozumiem jego przes艂anie, lecz dla mnie, od dziecka zachwycaj膮cej si臋 smokami, by艂o to jak mi贸d dla duszy. Zosta艂e艣 moim Z艂otym Smokiem. Tak, tak. Z艂otym, bo z艂oty smok, to dobry smok. Przyznaj臋, jednak, 偶e tamten kolor te偶 nie odstrasza艂. Co innego ten ogie艅, kt贸rym si臋 zachwyca艂am. Smok zieje ogniem, broni膮c swoje piskl臋ta. Szkoda tylko tej groty. Mo偶na by obej艣膰, pokombinowa膰, w pisania jestem dobra. Z interpretacji r贸wnie偶, ale pewnie za p贸藕no, by 艣wiat rozkopa膰. Wszystko zosta艂o przynajmniej w sercu.

U艣miechem serdeczno艣ci ko艅cz臋 na dzisiaj. 艁uski bardzo l艣ni膮 w s艂o艅cu.

Do kolejnego listu Mistrzu.

Em.

Oce艅 klikaj膮c: