***
4 (6)

Na pewnym etapie pisanie, które płynie z potrzeby pisania, jest ułomne. Każda potrzeba pisania, jako pisania samego w sobie, czyli pewien przymus tworzenia, jest próbą rozładowania napięcia wewnętrznego. Nie jest to forma zaskoczenia, wziąwszy pod uwagę, iż sztuka to wysublimowana forma erosu ludzkiego, w który wpisują nie tylko miłość i pożądanie, ale również frustracja i osamotnienie. Zatem każda sztuka, która płynie z potrzeby tworzenia, nie jest tak bardzo sztuką, co mniej lub bardziej nieudolnym sposobem na rozładowanie napięcia. Nie da się jednocześnie zanegować tego, iż w ogóle istnieje coś takiego, jak potrzeby, lecz warto kategoryzować je jako potrzeby niższe (potrzeba tworzenia) oraz potrzeby wyższe, jak potrzeba rozwoju, czy rozumności. Nie jest również godnym artysty, by samą potrzebę tworzenia kategoryzować pośród potrzeb wyższych, ponieważ jest to potrzeba na równi potrzebie prokreacji, która nie nie tyle zależną od woli, co wyłącznie przejawem instynktu. Jednak takim tokiem rozumowania można wszystko w łatwy sposób uprościć do stwierdzenia, że cała sztuka w ogóle, to nic więcej, a przejaw ludzkiego, acz zwierzęcego instynktu. Tym jednak, co odróżnia sztukę bylejaką od sztuki faktycznej, jest pewien zbiór cech, najczęściej nabytych, które determinują to, iż nad samo tworzenie, ważniejszy jest efekt. I wtedy okazuje się, że twórczość to w niewielkim stopniu tworzenie w sensie kreatywności, produkcji i wytwarzania, w dużej mierze niemal mechaniczna obróbka materii, której artysta poddaje konkretne medium – słowo, barwę, dźwięk. Twórczość to nieustanne sprawdzanie, testowanie, analizowanie, dopasowywanie. Pod tym względem sztuka, jeśli przypisać jej jakąś kreatywność, angażuje tą kreatywność wyłącznie dlatego, że dzieło, nim powstanie, to pewnego rodzaju łamigłówka, w której artysta musi udzielić sobie wiele istotnych odpowiedzi, nim dzieło, niegotowe jeszcze, niech będzie – z samego impulsu tworzenia, który jest tak samo mglisty, co nienamacalny, przybierze formę, która zawiera w sobie zamysł bardzo konkretny. Tym bardziej, jeśli ktoś faktycznie uprawia twórczość, musi w głębokim stopniu dysponować świadomością, że ta, nawet poza słowem, może być bardzo wymowna, konkretna i ukierunkowana, co ułatwia angażowanie rzekomo kreatywnego elementu ludzkiej psyche, którym jest podświadomość. Jednak, o ile świadomość to element bardzo mechaniczny, który opiera się na obrazie, słowie, a zatem efekcie końcowym myśli, o tyle podświadomość to narzędzie bardziej eteryczne, które podobne jest dźwiękom. Dlatego operowanie na poziomie świadomości wymaga przede wszystkim zdolności analitycznych, a na poziomie podświadomości, ciężko nawet określić, jak można nazwać te zdolności, ale wydaje się, że zdolności te mają w sobie coś z tzw. ducha, duszy, weny, czy geniuszu, który pozwala na pełen rozkwit natury człowieka. Jednak rozkwit ten, tak samo jak w kierunku sztuki, może zmierzać w kierunku religii, czy magii. Sztuka w zasadzie jest tylko dopowiedzeniem religii, religia natomiast jest wyłącznie pozostałością magii, magia zatem klaruje się jako nadrzędna siła w życiu człowieka.

Oceń klikając: