Dużo wcześniej



Szkoda —
że los wybrał inną drogę
niż ta, którą wymarzyliśmy w ciszy.
Nic nie zyskaliśmy,

a jednak —
nie wiemy,
czy gdyby potoczył się inaczej,
byłoby lepiej.

Los wymknął się z rąk,
jak piasek z niedomkniętych dłoni.
Może to było właśnie darem?
Skąd pewność,
że inaczej byłoby lepiej?

Inni zadecydowali o naszym losie,
o każdym kroku,
który mógł być nasz,
a nie był.

Naszym największym grzechem
była łagodność,
schowana odwaga,
zbyt miękkie serca,
które ufały zbyt długo.

Powinniśmy byli się postawić —
choćby raz,
choćby światu.

My szliśmy bez głosu,
z zamkniętymi oczami,
wierząc, że prowadzi nas dobro.

A to tylko słabość
udawała wiarę,
zaufanie było jak miękkie dłonie,
które nie potrafią chwytać życia.

Powinniśmy byli powiedzieć „nie”,
nawet szeptem.

Powinniśmy byli odejść,
pragnąc żyć po swojemu —
z brawurą, iskrami, miłością,
nie tuzinkowo,

dużo wcześniej,
gdy serce jeszcze tańczyło.
Powinniśmy byli odejść,
nim świat zamknął się w ramach.

Żyć po swojemu —
z odwagą wiatrów,
z miłością, co nie zna granic,
z iskrami — nie w szarości,
dużo wcześniej.

Nie po cichu,
nie w półśnie —
dużo wcześniej.

Od zawsze każdy ruch
powinien być własny.

Od zawsze —
powinien być własnym oddechem,
nie tylko echem cudzych słów —
szmerem, rozmytym tłem.

Złapani na lasso,
utarci, niepogodzeni z losem,
który nie pyta —

starzejemy się w cieniu,
bez siebie, bez marzeń,
bez nadziei —

jak rzeki bez ujścia,
bez odrobiny spełnienia,
bez złotego piasku.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1