Miesięczne Archiwum: sierpień 2025

fiat 0

Śmierć w polskim Fiacie

Śmierć w polskim Fiacie

Niech mi ktoś powie, że Fiat 125P nie jest polski! No, niech się odważy! Nie było bardziej polskiego auta niż on! Co, twierdzicie, że jakaś Syrena? A może Polonez? Nie kochani, nie ma nic bardziej polskiego w polskiej motoryzacji niż wyprodukowany na włoskiej licencji Fiat 125P, zwany swojsko Dużym Fiatem. Dlatego też książeczka Jerzego Parfiniewicza ma najbardziej polski z tytułów – „Śmierć nadjechała fiatem”. Ukazała się w serii „Labirynt” w nakładzie 200 tys. – słownie dwustu tysięcy – egzemplarzy i w trakcie czytania rozleciała mi się na kawałki. Takie to bowiem były książki w latach 80-tych, wiadomo – kryzys gospodarczy i klej do niczego.
Książeczka formatu kieszonkowego jest oczywiście kryminałem. Bardzo łatwym do rozszyfrowania dla znawców kryminałów publikowanych za czasów PRL-u. Także odpuśćmy sobie rozważania o przestępstwie. Był trup, były motywy i wszystko się rozwiązało. W tej opowieści warto zwrócić uwagę na inne wartości poznawcze.
Mamy końcówkę lat 80-tych… Już za chwilę zmieni się ustrój, zmieni się gospodarka, zmienią się rządzący i zarządzający. Ale póki co lud jeszcze walczy. Lud jeszcze nie wierzy, że to stanie się za chwilę. Lud bardzo nie lubi milicji, formacji służb porządkowych. Uważa ją nie tylko za symbol ucisku i zniewolenie. Milicja jest zła, bo jest zła, bo kojarzy się źle. Współczesny, młody czytelnik zupełnie tego nie zakuma. Oto w naszym kryminale przeciętny dzielnicowy, łapiący za rękę złodzieja w sklepie, zostanie niemal zlinczowany przez innych kupujących. Bo jest milicjantem. I nieważne, że złapał złodzieja. Złodziej ukradł i zwiał. Ale sprawiedliwości musi stać się zadość. Milicjant od ludu musi oberwać.
Nonsens? Bzdura? A to trzeba było żyć w tamtych czasach. Wiele innych bzdur się wówczas działo. Takie czasy to były.
W naszej historii z przestępcami w tle, milicjanci od spraw kryminalnych, nie chodzą w mundurach. Tak, wiem, to praktycznie norma. Ale wówczas nie chodzili, bo się po prostu bali, żeby nie oberwać. Za co? Za cichy chód po ulicy. Nieważne, że taki porucznik prowadził śledztwo w sprawie morderstwa. Nie, nie Kojakiem ani Colombo to on nie był. On był polskim milicjantem, którego trzeba tępić.
Tak więc cenną cechą omawianego kryminaliku jest ukazanie smutnej rzeczywistości naszych lat 80-tych… Dodajmy do tego bony towarowe o wartości dolarowej, za które można było wszystko kupić, nielegalny handel takowymi przez cinkciarzy tudzież innych speców od sztosów, a niewielka książka może stać się obrazem końcówki PRL-u. Autor bardzo starał się pokazać rzeczywistość, w której przyszło mu żyć…
Dlatego też warto czytać stare kryminały, bo świat w nich ukazany jest często światem realnym. Z dawnej epoki oczywiście.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
3

rozmowa dziecka z echem

jak długo jeszcze będą pod nieba dachem

upijać się krwią i strachem

ile jeszcze wschodów i zachodów

wytrzyma fundament z kłamstw i lodu

i tylko cisza bezlitośnie dudni

w wysychającej życia studni

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
2

Gra i furtka

Inspirowany myślą Friedricha Nietzschego

Ona – pytanie bez echa,
furtka, przez którą przechodzi tylko przyszłość.
On – klucz, który myśli, że otwiera,
a jest tylko obracany w zamku.

On poleruje broń na progu,
myli grę w kości z przeznaczeniem.
Wojownik?
Może.

Ale ona widzi pod zbroją
małego chłopca, który zgubił zabawkę
i teraz bawi się w wojnę,
by ją odnaleźć.

Więc sama staje się zabawką –
niebezpieczną,
lustrem gładkim, nieprzeniknionym,
w którego odbiciu jego pancerz pęka,
słone łzy rzeźbią w metalu nowe mapy.

Ale miłość to nie gra.
To zmiana zasad.
Gdy ona kocha, staje się burzą,
która nie pyta, co zostawi w gruzach.
Dom, tron, jego spokój –
wszystko pył na wietrze.

I on – tytan,
drży. W jej ciszy po burzy
słyszy wreszcie pytanie,
co może go zgubić,
a co ocalić?

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
1

Tęsknić w obcym języku

Cisza poranka nadaje rytm
Choć słońca nawet nie ma jeszcze
Trzymam Cię mocno za rękę
By oddychać wspólnym powietrzem

Może to Twoje włosy tak pachną
Może to tylko woda z wiatrem
Na pustej plaży tęsknota
Jak zatrzymać tę chwilę na zawsze

Czy można zrozumieć świat
Gdzie poza Tobą jest ciemność
Gdzie jesteś nie tylko w snach
I kocham Cię przez ocean, na odległość

Dużo mogę od siebie dać
Wiele potrafię jeszcze zmienić
Ale sens stał się kimś obcym
I bez Ciebie trudno jest przeżyć

Jak dalej to wszystko nieść
Chyba ostrożnie jak wodę w dłoniach
Miłość dalszą niż śmierć
Której nic nie pokona

Każdy wschód słońca i myśli
Należą już tylko do Ciebie
Kocham Cię tak bardzo
By niczego już więcej nie wiedzieć

❤️
2
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
mity 0

Nasza mitologia

Przyszła do mnie koleżanka na kawę, bo akurat dostałam w prezencie koniak. Zamiast ciastek do kawy przyniosła ze sobą książkę. Położyła obok mojej filiżanki i ciężko westchnęła. Otóż wzięła sobie do serca mój apel o poznawanie rodzimej historii słowiańskiej, zwłaszcza wierzeń, kupiła książkę o zachęcającym tytule, ale… Nie da rady jej czytać. To nie dla niej, inżyniera po politechnice. To pozycja dla magistra każdej filologii słowiańskiej, a nawet klasycznej. Jako że ja takowa jestem, przyniosła mi owe wydawnictwo w prezencie.
Kiedy wyszła, zabrałam się za czytanie… Miała rację. Książka Michała Łuczyńskiego „Mity Słowian, śladami świętych opowieści przodków” jest książką naukową i z pojęciem mitologii jako historyjek o bogach, nie ma wiele wspólnego. Nie spodziewajcie się zatem opowieści o walce Peruna ze Żmijem. Pewnie więcej dowiecie się o Thorze i nie będzie to Chris Hemsworth. Jeśli również nie posiadacie podstawowych wiadomości z językoznawstwa, bo uciekły te ze szkoły średniej, też będziecie mieć kłopoty w zrozumieniu tekstu. Nie jest to również książka do czytania po obiedzie czy przed snem. Ją się studiuje, analizuje, często powraca do przeczytanych stron. Słowem, jak za starych dobrych czasów, kiedy takiego studenta filologii polskiej można było bez trudu rozpoznać w gmachu uczelni. Łazi to to i czyta. I właśnie takie czasy koleżanka mi przypomniała. Poczułam się jak studentka. I jako taka postaram się tę książkę scharakteryzować.
Pozycja Łuczyńskiego jest niezwykle cenna w poznawaniu wszelkich mitologii. Autor w bardzo precyzyjny sposób analizuje praktycznie wszystkie dostępne mu opowieści, by wykazać ich obecność w słowiańskich wierzeniach. Mamy odwołania do historii afrykańskich, azjatyckich i oczywiście europejskich. Wszystkie oczywiście prowadzą na Słowiańszczyznę. Towarzyszą im mapki z rozmieszczeniem głównych motywów. Czy wiecie, że opowieść o zaślubinach Nieba i Ziemi obecna jest w siedemnastu mitologiach? Większość oczywiście przekazywanych ustnie lub wynikających z pozostałości w języku społeczności. Wszak nasz Perun pozostał jako taki sobie normalny piorun… Pochodzenie człowieka jako „wyrosłego z ziemi” obecne jest w dziesięciu…A Bóg jako gość, naczelna opowieść o powstaniu państwa polskiego ( wizyta u Piasta) też funkcjonowała w innych częściach świata. Poczytacie również o naszej Wandzie (Wędzie), co to nie chciała Niemca. Nie chciała – fakt. Ale dlaczego? Oj, feministki będą zadowolone. I zdradzę Wam tajemnicę – to nie ona popełniła samobójstwo. Łuczyński pisze o tym w rozdziale „Wróg ośmieszony”. Większość więc motywów związanych z wierzeniami ma wspólne jądro.
Poza tym dużo w książce odwołań do zagadnień językoznawczych. Nic dziwnego. Po najstarszych opowieściach nie zachował się praktycznie żaden ślad „pisany”. Dlaczego? Autor też to wyjaśnia. Szukając więc tego, co było, trzeba zająć się językiem. W nim jest bardzo dużo pozostałości po dawnych bogach, obrzędach i wierzeniach.
Jeśli więc macie ochotę na studiowanie pozycji naukowej z zakresu humanistyki, polecam. Jeśli szukacie opowieści z fabułą i akcją – odradzam.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
2

Już taki jestem zimny dron

spadł na polu straszny dron

eksperci nie słuchają świadków że leciał ze wschodu

nic nie wykryli nic nie zauważyli nic nie unieszkodliwili

może miał zniszczyć jakieś miasto może obiekt strategiczny

może tylko szpiegował wpadł w sieć energetyczną i spadł

oni już wiedzą bo odczytali koreańskie napisy że irańskoruski

i przyleciał z Białorusi przecież ktoś winny być musi a internauci obejrzeli tego drona

i twierdzą ze silnik ma od niemieckiego simsona

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
0

***

Spadł dziś liść
boli znów czas – znika świat
przy latarni ćma

❤️
2
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
2

Redirect

Zatrzymaj teraz przewijanie,
Kliknij w moje powiadomienie,
Wyślij mi link do prawdy o sobie,
Tam gdzie nie ma hejtu i spamu.

Bądź zawsze dostępny,
Bo czułość nie znika,
lecz krąży jak światło
w zapętlonej sieci.

Zapisz mnie w pamięci,
Pozostać chcę w chmurze.
Wtedy cała reszta
Przestaje się liczyć.

Miłość –
To nasze połączenie.
Miłość –
To nasze przekierowanie.
do …
prawdziwego życia

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
123456713