zgas艂y brzeg5 (4)
piasek jeszcze pachnie
wiosennym deszczem
wiruj膮ca u jego szyi
zakrywa mg艂y
wczorajsze i jutrzejsze
zebrane na kamieniu
o wielko艣ci sekundy
przepo艂owionej lustrem
艣wietlnej 艂zy
miejsce poet贸w, pisarzy, tw贸rc贸w
piasek jeszcze pachnie
wiosennym deszczem
wiruj膮ca u jego szyi
zakrywa mg艂y
wczorajsze i jutrzejsze
zebrane na kamieniu
o wielko艣ci sekundy
przepo艂owionej lustrem
艣wietlnej 艂zy
Sk贸ry aksamit,
a pod palcami
ma艂e tsunami.
zaw臋偶am siebie
do szaro艣ci szkicu
we w艂osach mikroptaszek
jak anio艂 wspomo偶yciel
przysypia u st贸p
listopadowej nuty
coraz wi臋cej okien co raz mniej ludzi
eter wch艂ania m贸zg kradn膮c minuty
klik usypia nas i klik te偶 budzi
mi艂o艣膰 przyja藕艅 seks p艂yn膮 przez druty
trawnik dawno zar贸s艂 pi艂ka sparcia艂a
place zabaw s膮 lecz dzieci nie ma
m艂odzie偶 przed ekranem si臋 zasiedzia艂a
bo wyj艣cie do ludzi to wielka trema
jeden kontakt w drugim si臋 zakochuje
p臋ka etykieta gn膮 si臋 granice
w wirtualnym 艣wiecie cz艂owiek bytuje
zapisuj膮c w chmurze swe tajemnice
Luty 2018, Bielsk Podlaski
偶y膰 to ci膮偶y膰
tyle rzeczy teraz umiera
ksi臋偶yc w ustach
jedynie gar艣ci膮 lekarstw
pachn膮cych znu偶eniem
emanuje ciep艂o minionego dnia
kamie艅 zdj臋ty z szyi
unosz臋 si臋
na palcach
偶ycie jest troch臋 jak ocean
pod sk贸r膮 – s贸l
pod sol膮 – g艂臋bina
pe艂ne szept贸w kt贸rych jeszcze nie s艂ysz臋
bywam deszczem kt贸ry nie mie艣ci si臋 w chmurze
jak fala spi臋trzona rzucam wyzwaniem
ale mo偶e gdybym
pozwoli艂a sobie opa艣膰 –
nie ton膮膰
lecz odda膰 ci臋偶ar nieswoim s艂owom
mo偶e opad艂oby to co zb臋dne
to co cudze
to co tylko ha艂asem
mo偶e zosta艂aby tylko ja –
naga od 艣rodka
jak ska艂a wyp艂ukana z imienia
jak krzyk bez g艂osu
uczciwie obecna
w ka偶dej swojej p臋kni臋tej kraw臋dzi
czasem chcia艂abym zerwa膰 swoje a偶
i by膰 tylko
nie do kochania
nie do trzymania
nie do zrozumienia
i tylko by膰
jak wiatr kt贸ry nie musi m贸wi膰 偶e jest
jak cisza kt贸rej przyjemnie s艂ucha膰
mo偶e wtedy spojrza艂by艣
nie przez to co chcesz we mnie znale藕膰
ale przez to co naprawd臋 we mnie jest
i nie ba艂by艣 si臋
偶e znikn臋
gdy przestan臋 Ci臋 odbija膰
bo jestem
bez brzegu
a jednak ca艂a
Lubi臋 zrywa膰 na 艂膮ce kwiaty. Przynosi膰 do domu, dawa膰 innym.
Szczeg贸lnie ja艣min, bez, konwalie, r贸偶e, maki. Je偶贸wk臋 purpurow膮 te偶 lubi臋.
Pi臋kne s膮 r贸wnie偶 piwonie, jakkolwiek na nie m贸wisz, i kwiaty doniczkowe,
zielone, bordowe, bia艂e.
Bardzo lubi臋 kwiaty. Lubi臋 mie膰 przyjaci贸艂 woko艂o.
Bez zwierz膮t 偶y膰 nie potrafi臋, ps贸w, kot贸w, kr贸li. Konie s膮 marzeniem niespe艂nionym.
Jak dzieci.
Niemniej lubi臋 co pi臋kne. Pi臋knem, natur膮, sztuk膮, lubi臋 si臋 otacza膰.
Lubi臋 j膮 tworzy膰, podziwia膰, ogl膮da膰. Lubi臋 do sztuki wraca膰.
I chocia偶 偶ycie jest zmienne, los patrzy z sarkazmem,
lubi臋 dawa膰 rado艣膰, widzie膰 oczy roze艣miane.
16.12.2024 r.