***

Stanowisz jałową propagandę stylu oraz istnienia. Brzemienna, co gościem jesteś pośród kości, gdy rzucam się z nadzieją na lepszą liczbę, stopniały twoje rzęsy w delikatnym i mglistym promieniu.

Mogłem na chwilę być owalem, lub przemienię się – owad, a zamiast skrzydeł szklany bukiet, zbyt ciężki, by lecieć, zbyt piękny, by umrzeć samotnie, najwidoczniej jestem tylko elementarną jednostką świata, w którym zebrałem dotychczasowe życie. Nie jest to jeszcze, a pęknę, nim iskry wylecą z brzucha, bo złość i chemia mają w sobie pewne oznaki miłości, której podtrzymać przy życiu serce przychodzi tak łatwo, gdy truchtem oddycha i przez okno patrzę wyłącznie, bo miałem życie na wyłączność, a nie potrafiłem go zatrzymać. Może nadarzy się jeszcze ten moment. A mchy i liście uformuję w poduszkę.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 Komentarze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x