Kategoria: wiersze

5

obecno艣膰
5 (5)

najpi臋kniej brzmi wieczorem
mi臋dzy wersami trud贸w dnia
gdy k艂adzie policzek tu偶 obok
na poduszce z naszych palc贸w

i ko艂ysze w ciszy tak lekko
w swoim dotyku bez s艂贸w
spokojnym znanym rytmem
ciep艂ych poca艂unk贸w poszewki

oplatamy si臋 ni膮 czule
patchworkiem oci臋偶a艂ych ramion
i dzi臋kujemy w modlitwie
za czas kt贸ry nam dano

Oce艅 klikaj膮c:
0

艢lady Jej st贸p
5 (3)

Mo偶e przyjdzie taki czas
Gdy droga b臋dzie prosta
Nawet boso przemierzy膰 艣wiat
Lub na zawsze ju偶 pozosta膰

W mokrej trawie 艣lady st贸p
Wyznacz膮 wz贸r na szcz臋艣cie
B臋dzie mo偶na pokona膰 pr贸g
Nie potrzeba niczego wi臋cej

Jeszcze przyjdzie do mnie kto艣
Kto mo偶e ma艂o powie
Kto b臋dzie tu twardo sta艂
By broni膰 mnie przed s艂owem

Oswoi we mnie strach
Sam sprawdzi co zranione
Zrozumie co w sercu mam od lat
Gdzie wszystko we mnie p艂onie

Kto powie: 艣mia艂o id藕
Nie musisz si臋 ogl膮da膰
Z艂apie mocno za d艂o艅
Nie b臋dzie nic w zamian 偶膮da膰

Wtedy mask臋 zdejm臋 wreszcie
I przestan臋 ucieka膰
Mo偶e w艂a艣nie przyjdziesz Ty
Bo na Ciebie ju偶 tylko czekam

Oce艅 klikaj膮c:
0

****
5 (5)

wstaj臋

z niedoko艅czonego snu

 

cia艂o

nie moje

jakby kto艣

zostawi艂 je

w k膮cie 艣wiata

 

w lustrze

dr偶y twarz

zrobiona z soli

 

czyje艣 oczy

patrz膮 przez moje

nic nie m贸wi膮

 

czasem

szeptem

wracam do 艣rodka

tam gdzie si臋

kiedy艣 ko艅czy艂am

 

i ucz臋 si臋

od nowa

by膰

nie b臋d膮c

Oce艅 klikaj膮c:
0

wy艂uskane s艂owa
5 (4)

kiedy艣 si臋 wezm臋 i p贸jd臋
sobie na r臋k臋
napisz臋 traktat o 艂uskaniu grochu
nie fasoli

byleby na g艂upka nie wyj艣膰
sens wy艂uszczy膰
i nie odbi膰 si臋 od 艣ciany
pod kt贸r膮 ustawili
“statystycznych Jan贸w”

dziel膮c ich
na g艂upich Jasi贸w
Janko muzykant贸w
i Rowan Atkinson贸w

insp.Traktat My艣liwskiego

Oce艅 klikaj膮c:
3

Gdybym zapomnia艂
5 (3)

Gdybym zapomnia艂 jak pachnie lato
Ze s艂o艅cem truskawki zmieszane
Jak Twoje imi臋 w ciszy brzmi
Zw艂aszcza o czwartej nad ranem

Gdybym zapomnia艂 kolor贸w
Kt贸rymi zdobisz moje my艣li
Kt贸re wk艂adasz mi w d艂o艅
By m贸c mi si臋 przy艣ni膰

Gdybym zapomnia艂 jednak
Zatrzyma膰 czas gdy Ci臋 widz臋
By w bezdechu najd艂u偶ej wytrwa膰
I by膰 z Tob膮 jak najbli偶ej

Gdybym zapomnia艂 przypadkiem
呕e to teoria bycia nikim
By udawa膰 na powa偶nie ka偶dy dzie艅
I fa艂szywe pisa艂 dzienniki

Przypomnij mi wtedy prosz臋
呕eby jednak nie skaka膰 w przepa艣膰
Wtedy zn贸w napisz臋, 偶e Ci臋 kocham
Mimo, 偶e wszystko inne jest nie tak

I mo偶e niemo偶liwe b臋dzie zapomnie膰
Bo bez Ciebie nic nie jest wa偶ne
Cho膰by dzi艣 sko艅czy艂 si臋 艣wiat
Jutro b臋d臋 kocha艂 Ci臋 jeszcze bardziej

Oce艅 klikaj膮c:
0

Karmazynowy ch艂opiec
5 (3)

Karmazynowe ch艂opcze, wyros艂o z ciebie beztroskie zwierz臋. Kol臋dy, te same, kt贸rych nie zna艂e艣 za dziecka, wracaj膮 do ciebie w my艣lach i zdajesz si臋 zaskoczony, 偶e przypomnia艂e艣 sobie ich s艂owa.

Jeste艣my oczodo艂ami. To nasze ma艂e jeziora, lazurowe 艣wiat艂a. A to s艂odkie, czerwone lico, kt贸re p艂onie zawstydzone? To w nim kujesz 偶elazo losu.

M贸j karmazynowe ch艂opcze, wewn膮trz twojej czaszki czuj臋 si臋 bibliotek膮. Czy zechcesz cho膰 na moment po艂o偶y膰 d艂onie na kt贸rej艣 ok艂adce? S膮 ci臋偶ki i ch艂odne, a upa艂 za oknem rysuje miejscowo艣膰, kt贸ra jest spokojna i senna. Powietrze wydaje si臋 cielskiem w 艣rodku kt贸rego s膮 pola i drzewa przepalone przez s艂o艅ce.

Barwy s膮 wyp艂owia艂e. Brakuje soczysto艣ci. Dorodne owoce wi艣ni b艂yszcz膮 w s艂o艅cu zimnym blaskiem, co dodaje im majestatu.

Karmazynowy ch艂opcze, opatrzy艂e艣 rany Wielkiej Nied藕wiedzicy, kt贸r膮 potr膮ci艂 samolot i przesun膮艂e艣 Ma艂y W贸z, kt贸ry stan膮艂 na powietrznym trakcie linii lotniczych.

Nie mo偶esz pozwoli膰, by ten 艣wiat wszed艂 ci na g艂ow臋, bo wtedy twoja g艂owa stanie si臋 tylko oczkiem na kostce, kt贸r膮 co jaki艣 czas rzuca niedbale ogromna r臋ka. Nikt nie wie, do kogo nale偶y. Nie znamy jej w艂a艣ciciela. Wiadomo tylko, i偶 lubi t膮 zabaw臋.

Czy to 艣lepy los? My艣liciel bez g艂owy? Judasz, kt贸ry przyszed艂 za Chrystusem, a偶 tutaj, w XXI wiek, wy艂膮cznie po to, by utwierdzi膰 si臋 w przekonaniu, 偶e jego nauczyciel umar艂 na marne. Wci膮偶 pyta: “Mistrzu, dlaczego?” i rzuca ko艣ci膮. Los mu sprzyja. Chcia艂by cho膰 raz przegra膰, zdj膮膰 z siebie ci臋偶ar wyp艂aty.

Oce艅 klikaj膮c: