Autor: Te.n Jot

0

***

Jest to na swój sposób zabawne, że mężczyźni, którzy boją się fizycznej konfrontacji, częściej padają ofiarami przemocy, której tak pragną uniknąć, niż mężczyźni, którzy idą przez miasto z niemal nadzieją, że na ową przemoc natrafią. Może lęk i strach mają zapach podobny do padliny, który przyciąga sępy?

❤️
2
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
1

***

Człowiek, który nie rozumie tego, w jaki sposób działa świat lub nie jest w stanie tego zaakceptować, tworzy we własnej głowie zasady, które mają na celu chronić go przed tym, co niechciane lub nieznane. Jednak, w gruncie rzeczy, jedyne, co człowiek może w ten sposób osiągnąć, to kolokwialna odklejka.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

miłość w naturalnym środowisku

widziałem w Twoich oczach nagie miasta jak ciała kobiet rzucone na ziemię tuż po gwałcie

i miasta złote jak włosy nastolatek nigdy dotychczas nieczesane dłonią mężczyzny

marmur i wysypiska śmieci
studzienki kanalizacyjne i mleczne koryta rzek

nigdy nie wezmę Cię za usta
żadnym z wierszy
słowom odbiorę kontur i wydźwięk

aż martwi i puści od środka
wpadniemy w siebie bez echa
nie odróżniając twarzy

brutalni i lepcy
i bezczelnie niewinni
zrozumiemy wszechświat
by jutro znów o nim zapomnieć

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

***

W społeczeństwie, w którym ukształtował się szereg hierarchii, w którym człowiek plasuje się na konkretnej pozycji, czy szczeblu, chęć dominacji i kontroli jest zupełnie naturalna. Pochodzi z tej poziomu, z którego pochodzi chęć przynależności do grupy. Z uwagi na charakter danej osoby, jej usposobienie, po prostu “przynależność” manifestuje się w sposób odmienny.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

***

Ludzie, którzy znają swoją wartość, są o wiele mniej skłonni, by nieść, w bezrefleksyjny sposób, pomoc innym i dookoła.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
4

***

1. W poezji musisz wiedzieć, co chcesz przekazać.
2. Gdy już wiesz, co chcesz przekazać, musisz wiedzieć, jak to przekazać.
3. Gdy już wiesz, jak to przekazać, musisz wymyślić, jak ten przekaz ubrać w metaforę.
4. Gdy masz już metaforę, musisz ją dopracować, by stanowiła spójny logicznie i emocjonalnie obraz, który bez zbędnego gadulstwa przekaże w sposób pośredni to, co logika i bezpośrednia mowa chciały uprzednio przekazać.

Poezja to gra skojarzeń. Powiedzieć, że jesienią, resztki lata rzucają się same gołębiom pod dzioby, może być za mało. Jednak nie wypada powiedzieć, że jesienią lato umiera lub bardziej jeszcze: że jesień następuje po lecie. /W słonecznie dni, resztki lata rozrzucone na rynku, zdają się niknąć w gołębich dziobach. Nam też przyjdzie niknąć w bladym świetle telewizora (…)/

Współczesna poezja stała się pisaniem na poziomie disco polo. Wszelkie, estetyczne zabiegi, charakterystyczne dla pisarstwa, zanikają. I, jak przez stulecia, proces ten wydawał się naturalny, a jego powodem była chęć oddzielenia jednego pokolenia pisarzy od drugiego, jednej epoki od następnej, tak teraz, o ile argument o tworzenie czegoś, co jest współczesne, nowe lub świeże, wciąż się przewija, o tyle upadek poezji jest wynikiem dwóch czynników: pierwszym z nich jest lenistwo (piszącego i czytającego) drugim natomiast to, że poezja, ta bardziej wyszukana, która góruje nad zwykłym pisaniem i grafomanią, jest niesprzedajna. Dlatego o wiele lepiej napisać kilkanaście kiepskich tekstów, które zrozumie przeciętny, nie obeznany z literaturą zjadacz chleba, niż jeden, wymagający utwór. Z drugiej jednak strony, tak mierna poezja współczesna, którą widać w Internecie, doskonale odzwierciedla współczesne popędy społeczeństwa: szybko, łatwo, bez wysiłku. Ta poezja to gwóźdź do trumny. Sztuka teraz, zamiast być kontrapostem dla ogólnych tendencji społecznych, tendencjom tym przyklaskuje. Jest to dobry zabieg marketingowy, ale przez to poezja nie jest już rzemiosłem w bardziej wyszukanym tego słowa znaczeniu, to raczej chałupnictwo, którym zajmuje się przeciętny Polak, który przy odrobinie szczęścia i dobrze ustawionej kampanii Fb Ads, może liczyć na niewielki rozgłos. Zresztą, o czym tu dużo mówić, jeśli jednym z bardziej rozpoznawalnych poetów w przestrzeni publicznej jest Jaś Kapela, którego sposób wypowiedzi nakazuje sądzić, iż doznał on trwałego uszczerbku na zdrowiu lub faza po mefedronie jeszcze mu nie zeszła. Co jest o tyle zaskakujące, bo jakiś tam poziom wypowiedzi literackiej jest w stanie utrzymać. A to natomiast rodzi również pytanie, czy na pewno jest on autorem tekstów, które zawierają w sobie słowa bardziej wyszukane, niż potoczne określenia na genitalia, wyrażenia takie, jak debile, głupki, itp.

Jest to, całościowo, obraz o tyle smutny, o ile tego typu jednostki są niejako budulcem, na podstawie którego nieświadome społeczeństwo tworzy sobie współczesny archetyp poety: przećpanego idioty, który dla kasy gotowy jest wejść do klatki w Fame MMA, a kultura jego wypowiedzi jest niejednokrotnie niższa, niż kultura wypowiedzi przeciętnego żula spod Żabki.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

***

Dorosłość to ciągłe odnajdywanie się w nowych sytuacjach lub nieustanne próby ucieczki do okresu młodzieńczego.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

***

Gdybym miał ulepić kolejną planetę, idąc tokiem myślom wedle słowa “lepić”, nazwałbym ją gimbazą, ponieważ od lepienia do pieroga droga jest stosunkowo krótka, a od pieroga do żeńskich narządów rozrodczych zupełnie naturalna. Gimbaza byłaby planetą, która miesza w sobie tą właśnie beztroską, niewinną i nieświadomą jest poświatę młodzieńczą, z jednoczesnym napaleniem na nie wiadomo co, często dość zawstydzające napalenie. Gimbaza, która lubuje się w pierogach, ale tylko z nazwy, w śmieszkach z podtekstem, albo w sposób prymitywny, bo równie dobrze w zdaniu mógłby stanąć jego członek i na jedno by wyszło, zdaje się być krainą nieco dalej posuniętą naprzód od krainy Piotrusia Pana, w której królowało dziecięce obcowanie ze światem. Gimbaza jest o przynajmniej jeden krok dalej, bo nie jest to już dzieciństwo, nie jest też pełna młodzieńczość, z pewnością jednak okres, którym przywodzi na myśl różne skojarzenia odrywające umysł człowieka od beztroskiego dzieciństwa, ale wciąż pozostawiając ten umysł w beztrosce. Ot, chociażby smak błyszczyka na ustach dziewczyny albo zapach toniku do twarzy, którego użyła przed spotkaniem. Z pewnością gimbaza to planeta, na której człowiek niejednokrotnie podejmował, niemal w desperacki sposób, decyzje, które zdawało się, że przypłaci życiem, a to zaprosił starszą koleżankę z biustem do tańca i czuł się tak przyjemnie i dziwnie, a to napisał smsa do innej koleżanki, która wpadła mu w oko, a potem trzeba było ogarnąć pakiet 500 darmowych smsów, bo pisało się fajnie i całą noc. Człowiek odkrywał w sobie nutkę handlowca, bo sprzedawał pierwszą bajerę i zaczynał rozumieć coś, co sprawiało mu przykrość, dlatego wolał takich myśli unikać – iż życie jest brutalnie proste. Wystarczy odmówić sobie zbytecznego przeżywania świata zewnętrznego. Jednak na planecie gimbaza przeżycia są tym właśnie, co pochłania człowieka bez reszty. Przeżycia, których jeszcze nie rozumie i przez to są one tak piękne. To ten słodki moment przed poznaniem, gdy człowiek pragnie poznawać, bo tak niewiele wie jeszcze o sobie, ludziach i świecie. Ten moment przed świadomością, że jest już dorosły, a więcej nawet – to moment przed tymże właśnie przeświadczeniem, które pojawi się już wkrótce.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
12347