Kategoria: wiersze

2

Schowane pod innym kolorem
5 (5)

 

Je艣li mi艂o艣膰 ma kszta艂t
To na pewno nie jest sercem
Nie wiem jak narysowa膰 jej znak
Ale mie艣ci si臋 w Twojej r臋ce

Je艣li kocha膰 mo偶na w kolorze
To nie jest on czerwony
Czasem ma oczu Twoich blask
A czasem jest kameleonem

Je艣li mi艂o艣膰 mo偶na us艂ysze膰
To nie brzmi jak fortepian
To s艂贸w Twoich d藕wi臋k
I wtedy gdy si臋 u艣miechasz

Je艣li mo偶na bez Ciebie 偶y膰
To na pewno tak nie potrafi臋
Mo偶e kolejne dni nie przyjd膮 ju偶
I wtedy b臋dzie mi 艂atwiej

Schowaj tylko prosz臋 t臋 mi艂o艣膰
Nawet do najg艂臋bszej kieszeni
Bym jak najbli偶ej Ciebie m贸g艂 by膰
I 偶eby nikt ju偶 tego nie zmieni艂

 

Oce艅 klikaj膮c:
4

W Kanie
5 (6)

cz臋艣膰 I

Samir o oliwkowej sk贸rze

(jest anio艂kiem?),

zbudzi艂 trzask szyby,

jakby p臋ka艂a noc

a niebo krzycza艂o.

Najbardziej chcia艂a uchroni膰 marzenie

o miejscu, w kt贸rym 艣miech

nie cichnie.

Nie b臋dzie tu cudu,

dzi艣 nie pojawi si臋

Prorok, Mesjasz

ani Chrystus.

Drzewo rodowe Samiry

sp艂on臋艂o.

Zosta艂y tylko

osmalone ga艂臋zie,

bez li艣ci.

Ubrana w obce spojrzenia,

zamkn臋艂a spi偶owe drzwi

duszy.

Spogl膮da teraz przera偶onymi,

hebanowymi oczyma

na 艣wiat, a ten wo艂a:

“U艣miechnij si臋,

przecie偶 zosta艂a艣

w艣r贸d 偶ywych!”

cz臋艣膰 II

Samira:

Patrzysz na mnie,

jakby艣 widzia艂a 艣wi臋ty obrazek.

A ja ucz臋 si臋 oddycha膰 cicho,

偶eby nikt nie s艂ysza艂,

偶e 偶yj臋.

Nie chc臋 by膰 anio艂kiem,

nie pami臋tam Kany.

Pami臋tam krzyk matki

i popi贸艂 na chlebie.

Jest we mnie wstyd,

偶e prze偶y艂am,

braciszek by艂 m艂odszy

o jedno uderzenie serca.

Nie umiem si臋 u艣miecha膰.

Oce艅 klikaj膮c:
2

kolce
4.3 (6)

zetn臋 dla ciebie

bez zmi艂owania r贸偶e

dla ulgi

nie dla pi臋kna

bo mam w sobie

kolce niepos艂usze艅stwa

a 偶adna z nich

nie b臋dzie twoj膮 ozdob膮

b臋d膮 cierpia艂y

gdy us艂ysz膮

trywialne “sto lat”

jakby jeszcze

mia艂o co艣

mi臋dzy nami

trwa膰

podaruj臋 ci r贸wnie偶

u艣miech w celofanie

i ju偶

nie b臋d臋 艂adna

nie b臋d臋 spokojna

mi艂a

wyrozumia艂a

wyjd臋 bez makija偶u

nie schowam gniewu

w koronkach sumienia

zrobi臋 siebie

po swojemu

Oce艅 klikaj膮c:
0

***
5 (4)

krusz臋 ci臋 w d艂oniach

jak najdro偶szy kryszta艂 i

my艣l臋 tylko o tym, 偶eby

nie wci膮gn膮膰 si臋 na sta艂e

 

numery telefon贸w s膮 zb臋dne

jak wydrukowane na papierze poradniki guru sukcesu

jeste艣my pokoleniem, kt贸re kocha zbiera膰 odpady i 艣mieci

mo偶e dlatego w艂a艣nie w 艂onie spo艂ecze艅stwa

ro艣nie niezdolny do samodzielnego istnienia cz艂owiek

i wydaje si臋, i偶 stanowi on idea艂, brakuj膮ce ogniwo

pomi臋dzy ma艂p膮 a nadcz艂owiekiem

ostatnie ogniwo 艂a艅cucha, na kt贸rym trzymaj膮

jak na kr贸tkiej smyczy, ludzko艣膰 zaprz臋gni臋t膮

do wy艣cigu szczur贸w

 

patrz臋 na to spo艂ecze艅stwo, kt贸re nieustannie

bierze udzia艂 w biegu, w kt贸rym pomi臋dzy biegaczy

trafia kulawy szczur, kt贸remu nale偶y si臋 pierwsze艅stwo,

aby przypadkiem nie poczu艂 si臋 wykluczony.

 

mo偶e zastanawiasz si臋, dok膮d do zmierza,

ale moje my艣li biegn膮 bez ko艅ca,

nie widz臋 w tym kierunku, sensu, ani celu.

to wy艂膮cznie podr贸偶.

 

wyci膮gam z kosza co lepsze wnioski.

Oce艅 klikaj膮c:
3

wyznanie czy wyzwanie?
5 (4)

widzia艂am wiatr
jak w艂osy rozpu艣ci艂
i potargany wraca艂 do domu

widzia艂am deszcz
co stopy przemoczy艂
nie wchodz膮c w 偶adn膮 ka艂u偶臋

widzia艂am nas
przez dziurk臋 od klucza
cho膰 klamka ju偶 dawno zapad艂a

o mi艂o艣ci!
wyrwij mi pi贸ro
bym nie pisa艂a nic
do wiosny

Oce艅 klikaj膮c:
2

Gdy wers …
5 (4)

Gdy wers …

Gdy wers oddechu nie wstrzymuje
A papier nie przyjmuje spowiedzi,
Gdy nocna cisza zamyka powieki
Ko艅cz臋 rozmowy z w艂asnym sumieniem.

Coraz trudniej siebie rozpoznaj臋.
Pisz臋 – musz臋 ze sob膮 rozmawia膰.
By nie uton膮膰 w milcz膮cym krzyku.

Wiersz przechowa cie艅 mego istnienia.

 

Oce艅 klikaj膮c:
0

Letnie haiku
5 (3)

upalny poranek

trawa mi臋kka pod stopami

cie艅 tuli kwiaty

 

wiatr niesie zapach

s艂o艅ce topi letni sen

cisza 艣piewa w艣r贸d li艣ci

 

 

Oce艅 klikaj膮c: