Prześladowca
Cień wszedł bez pukania,
rozlał się po mieszkaniu,
niczym plama krwi na dywanie.
Nie wiem, kiedy wślizgnął się ten lęk —
typ z wąsami, w kapeluszu nocy.
Ślady po nim znikały w mroku.
Wędrował po firankach jak smuga dymu,
a na karku poczułam jego wzrok —
zimny, ostry – lód na krawędzi.
Śledził mnie!
Krok za krokiem, bezgłośny jak kurz na podłodze,
bezszelestny niczym kula z tłumika.
W lustrze odbiły się krople rtęci –
błysk jego oczu.
Rano zostawił ślady –
pióra, trup myszy –
zakodowane wiadomości.
Czyżby gangster,
który nigdy się nie przedstawia?
Może stalker, psychopata
z bronią i planem zemsty?
Dziś wreszcie go zobaczyłam:
Mruczał jakby znał wszystkie sekrety,
bez pytania przesunął granice
mojego spokoju.
“Więc kiedy panna kotu futro połaskocze
Kot zapala motor warkocze na warkocze” 🙂
Więc kiedy gwiazda mrugnie wprost zza zbocza,
Kot już na dachu – w okna panienkom zagląda.