Autor: Stahl

0

skrótem

Używanie skrótów myślowych jest na tyle bezpieczne,
na ile podpisywanie się inicjałem.

Jedno i drugie choć dopuszczalne przypisać można innemu
niż trzeba, powinno się adresatowi albo nadawcy.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Koktajl snów

Nie patrz na szkło jak na pustkę czy pełnię,
bo w nim tańczą migotliwe cienie snów.
Każdy łyk to podróż przez nieznane krajobrazy,
gdzie czas jest miękki, a rzeczywistość — elastyczna.

Koktajl z nietuzinkowych snów
smakuje jak zapomniane wspomnienie,
jak oddech wśród gwiazd,
jak uśmiech, który nigdy nie spadnie z twarzy.

Nie wypijesz go do końca,
bo nie da się zamknąć marzeń w kieliszku.
Ale możesz pić go powoli,
z każdą kroplą odkrywając nowe światy.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Koktajl snów

Wszystko co usłyszałeś było nie prawdą,
nawet to, że szklanka jest do połowy pusta.

Jest w niej koktail z nietuzinkowych snów.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Lazurowe oczy

„Nikt nie ma do Ciebie żalu” – napisała na kartce pochyłym pismem. – „Wspomnienia są tylko wspomnieniami. Miłość to czysta emocja, która nie obliguje do niczego, ale lubię sobie wspominać twój śmiech.”

Złożyła równo kartkę na pół, potem jeszcze raz, i schowała do małej kieszonki. I tak nigdy nie wyśle tego listu. Nie zapytała o adres, o nic nie pytała. Lazurowe oczy wypełniały całą przestrzeń pomiędzy nimi – nie było czasu na notatniki.

Usiadła pod oknem w ciemnobrązowym fotelu i, lekko bujając się, przykryła kocem.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

***

Podeszli do tafli zmrożonego jeziora,
on pełen bólu, ona mokra, nie tylko od łez.

Pomiędzy nimi sieć misternie utkana,
z ich krwi, bezbarwnych kropli, oddechu.

Spękane kamienie obsuwały się z pobliskiej góry,
słychać było leciutki trzask, bez mała bezgłośny, nieuchwytny.
Patrzyła bezradnie, jak obsuwały się ze skał,
jeden po drugim.

Nie odrywała oczu, milczała,

nie drgając, nie odsuwając się z drogi,
patrzyła,
bezradnie, trzymając w dłoni maleńki kwiatek.

Gdy zniknął na horyzoncie,
odetchnęła z ulgą, lawina tam nie sięgnęła.
On nigdy nie dowiedział się, co się stało,
ona zastygła jak marmur.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Chwila czasu

…a kiedy spojrzała na niego morską tonią,
czekoladowe tabliczki rozpuściły się,
upadając powoli na ruchomy blat życia.

Przesunęła dłońmi,
rozpraszając kontury zatrzymanego dnia,
rozwiała nie tyle wątpliwości, co czas
zatrzymany w bezdechu, onieśmielony.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

w lawie spojrzeń

A kiedy zetknęli się oczami,
w których płonął ogień nieugaszony,
wulkany rozlewały się po każdym zakamarku duszy.

Uwięzieni w lawie spojrzeń, ostygli
na wieczność sekund.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

Między spojrzeniami

Stała wysoko na drabinie, gdy podszedł i delikatnie zagaił. Nie poznała go. Czuła jedynie płynącą od niego silną, pozytywną energię. Zeszła niżej, by odpowiedzieć na zadane pytanie. Zastanawiała się, kim jest, ponieważ mówił, jakby ją znał. Nie używał imienia, ale czuła, że wie o niej zbyt wiele, jak na osobę całkowicie nieznaną. Może znajomy znajomych — pomyślała.
— Inne kobiety to mają szczęście — rzachnęła się w duchu. — Takiego mieć faceta. Gdzie one ich znajdują?

Wówczas nie wiedziała, kim jest. Nigdy go wcześniej nie widziała. Zobaczyła go jeszcze dwa razy. Raz z zaskoczeniem, że jednak przeszedł ponownie. Kolejny raz, testując swoją pamięć: najdrobniejsze szczegóły, rysy twarzy, mrugnięcia, końcówki ust — coś musiało pozostać w pamięci. I nic. Patrzyli na siebie, nie wymieniając ani jednego słowa.
— Nie znam — podsumowała w myślach, ale „coś jest”; widziała to w zachowaniu kierowniczki, która zareagowała inaczej niż na powitanie klienta.

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
12347