Wichrowe wzgórza – obiecałam, że przeczytam5 (2)
“Przeczytajcie tą książkę, proszę” – powiedziała odchodząc.
To była jedna z najciekawszych lekcji w szkole średniej. Również ostatnia z tego przedmiotu. Nauczyciel, może nauczycielka kończąc ją, żegnając się z nami całkowicie, poleciła przeczytać książkę “Wichrowe wzgórza”.
– Nie będziecie żałować. To najlepsza książka jaką czytałam. Nie jest lekturą, nie będziecie o niej pisać na maturze, ale na prawdę warto ją przeczytać. Zapisała na tablicy imię, nazwisko autora, tytuł, uśmiechnęła się i wyszła.
Zapamiętałam tytuł i obiecałam sobie, że na pewno przeczytam. Nie prędko, ale dotrzymałam słowa. Wcześniej często myślałam o książce, tytule, jej poleceniu, formie przekazu jakiego wcześniej nie doświadczyłam.
Kiedy wreszcie po latach wzięłam książkę do ręki, zaczęłam przeglądać ją, zaparzyłam się na piękną okładkę z wrzosowiskami, “widziałam” przed sobą osobę, która ją poleciła. Nauczycielkę. Wówczas jeszcze pamiętałam dokładnie kto to był. Dzisiaj widzę jedynie sylwetkę chodzącą przy tablicy kończąc lekcję. Pamiętam jak kreśliła na tablicy, jak bardzo to było dla niej ważne, a później jej wyjście z klasy. Do dzisiaj pamiętam jej słowa, spojrzenie, przesłanie, choć nie pamiętam nazwiska, przedmiotu jakiego uczyła. Tak więc przez lata czekałam na ten dzień. Nie miałam kiedy czytać, nie było na to czasu, ale w końcu, z ogromnej ciekawości sięgnęłam po polecaną pozycję.
Zgodnie z zapowiedzią, książka wciągnęła mnie bezgranicznie. Podziwiałam w niej wszystko, prawie wszystko. Podziwiałam opisy, łany moich ulubionych wrzośców, wyobrażałam sobie jak biegam po nich z rozłożonymi ramionami, radosnym uśmiechem. Widziałam nad nimi zachodzące słońce, ale ubolewałam nad losem nieszczęśliwego bohatera, który nie zasłużył na taką pogardę. W żaden sposób nie mogłam też zrozumieć tego, jak mógł sobie pozwolić na bycie tak okrutnym dla innych, jak inni byli dla niego. Zemsta. Ciężka zemsta. Ach.
Tego nie da się opisać. To trzeba przeczytać. Miłość, różnice klas, podziały, rozdarte serca, zawód, rozczarowanie, pogarda. Na koniec szaleństwo.
Książka niezwykle pokrętna, jak życie.
29 lipca 2024 r.
Pamiętam, jak o tej pani nauczycielce pisałaś na GP – obiecałaś i dotrzymałaś słowa! Z sióstr Bronte wolę jednak Charlotte. 🙂 Pozdrawiam.