Dzienne archiwum: 25 października, 2025

gl 0

Bez cienia

Tytuł książki: Głos naszego cienia Autor książki: Jonathan Carroll

Bez cienia

Z prozą amerykańską mi nie po drodze. Hemingwaya kocham i na tym koniec. Nie rozumiem, nie kumam amerykańskiego stylu życia. A tym samym nie dociera do mnie tamtejsza proza. W przeciwieństwie do kinematografii. Tak już mam. Zatem do książki „Głos naszego cienia” Jonathana Carrolla podeszłam z rezerwą. Przeczytałam ją. Potem o niej poczytałam. I jak to się często zdarza, jestem w opozycji do większości czytelników.
Najtrafniejszą opinią był zapis, iż proza amerykańskiego pisarza, zamieszkałego w Wiedniu, jest pomieszaniem gatunków. Z tym się zgadzam. Poszukując odpowiedniej formy do wyrażania treści, pisarze wybierają, mieszają, kombinują. Różne utwory z tego powstają. Czy udane, czy nie – rzecz gustu. Czy u Carrolla rzeczywistość miesza się z magią, fantasy i światem drugim, jak twierdzą krytycy? Tu miałabym wątpliwości.
Opinie o książce czytam zawsze po jej przeczytaniu, kiedy mam już jako takie własne zdanie. Magii i fantasy w omawianej książce nie znalazłam. Znalazłam natomiast dość głęboką charakterystykę psychologiczną głównego bohatera. I dla mnie jest to powieść psychologiczna.
Najpierw dzieciństwo, które nas kształtuje. Jego też ukształtowało. Zwłaszcza wielka trauma z powodu śmierci. Czy przyłożył do niej rękę? Czy pomógł mrocznemu kosiarzowi w unicestwieniu życia? Na to pytanie bohater próbuje odpowiedzieć sobie przez całe swoje życie. Jak to bywa, nie uzyskuje jednoznacznej odpowiedzi. Mota się więc między faktami. A te też są różne.
Potem spotyka ludzi, ciekawych ludzi. Nie, nie są z pogranicza światów. Są po prostu ekscentryczni. Przyjmują go do swego świata, bo on też nie jest taki jak wszyscy. Tworzą udaną trójkę. Potem ponownie przychodzi śmierć. Czy to coś dziwnego? Umieranie jest częścią życia – jak powiedziała mama Forresta Gumpa. A pojawiające się po niej zjawy? Czyż widok naszych zmarłych nie odbywa się przede wszystkim „przed oczami duszy mojej” (tym razem Szekspir).
Według mnie mamy w utworze Carrolla typowe zjawiska psychiczne, psychologiczne, które są obecne w życiu każdego człowieka. Nie dorabiajmy zatem ideologii Hogwartu do spraw czysto ziemskich. Głosy z zaświatów często słyszymy.
Ogólnie książka do gustu mi nie przypadła, chociaż nie można odmówić jej wartości powiedzmy, moralnych. Chwilami pogodna. Chwilami trudna. Bohater czasami niezrozumiały. A czasami aż za prosty w swym działaniu. Na tylnej okładce oczywiście krótka recenzja. Mowa w niej o śmieszności. Nie znalazłam niczego, co byłoby humorystyczne. Mowa o seksie. Wiadomo, tak gdzie ludzie, tam seks. Oczywistość od początku świata. Czułość i smutek….tak, nie zaprzeczam, jest.
Ogólnie rzecz biorąc, taka jak większość prozy amerykańskiej, ta nie przypadła mi do gustu. Co oczywiście nie oznacza, że jest zła. I tyle na dziś.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Bez cienia

Bez cienia

Z prozą amerykańską mi nie po drodze. Hemingwaya kocham i na tym koniec. Nie rozumiem, nie kumam amerykańskiego stylu życia. A tym samym nie dociera do mnie tamtejsza proza. W przeciwieństwie do kinematografii. Tak już mam. Zatem do książki „Głos naszego cienia” Jonathana Carrolla podeszłam z rezerwą. Przeczytałam ją. Potem o niej poczytałam. I jak to się często zdarza, jestem w opozycji do większości czytelników.
Najtrafniejszą opinią był zapis, iż proza amerykańskiego pisarza, zamieszkałego w Wiedniu, jest pomieszaniem gatunków. Z tym się zgadzam. Poszukując odpowiedniej formy do wyrażania treści, pisarze wybierają, mieszają, kombinują. Różne utwory z tego powstają. Czy udane, czy nie – rzecz gustu. Czy u Carrolla rzeczywistość miesza się z magią, fantasy i światem drugim, jak twierdzą krytycy? Tu miałabym wątpliwości.
Opinie o książce czytam zawsze po jej przeczytaniu, kiedy mam już jako takie własne zdanie. Magii i fantasy w omawianej książce nie znalazłam. Znalazłam natomiast dość głęboką charakterystykę psychologiczną głównego bohatera. I dla mnie jest to powieść psychologiczna.
Najpierw dzieciństwo, które nas kształtuje. Jego też ukształtowało. Zwłaszcza wielka trauma z powodu śmierci. Czy przyłożył do niej rękę? Czy pomógł mrocznemu kosiarzowi w unicestwieniu życia? Na to pytanie bohater próbuje odpowiedzieć sobie przez całe swoje życie. Jak to bywa, nie uzyskuje jednoznacznej odpowiedzi. Mota się więc między faktami. A te też są różne.
Potem spotyka ludzi, ciekawych ludzi. Nie, nie są z pogranicza światów. Są po prostu ekscentryczni. Przyjmują go do swego świata, bo on też nie jest taki jak wszyscy. Tworzą udaną trójkę. Potem ponownie przychodzi śmierć. Czy to coś dziwnego? Umieranie jest częścią życia – jak powiedziała mama Forresta Gumpa. A pojawiające się po niej zjawy? Czyż widok naszych zmarłych nie odbywa się przede wszystkim „przed oczami duszy mojej” (tym razem Szekspir).
Według mnie mamy w utworze Carrolla typowe zjawiska psychiczne, psychologiczne, które są obecne w życiu każdego człowieka. Nie dorabiajmy zatem ideologii Hogwartu do spraw czysto ziemskich. Głosy z zaświatów często słyszymy.
Ogólnie książka do gustu mi nie przypadła, chociaż nie można odmówić jej wartości powiedzmy, moralnych. Chwilami pogodna. Chwilami trudna. Bohater czasami niezrozumiały. A czasami aż za prosty w swym działaniu. Na tylnej okładce oczywiście krótka recenzja. Mowa w niej o śmieszności. Nie znalazłam niczego, co byłoby humorystyczne. Mowa o seksie. Wiadomo, tak gdzie ludzie, tam seks. Oczywistość od początku świata. Czułość i smutek….tak, nie zaprzeczam, jest.
Ogólnie rzecz biorąc, taka jak większość prozy amerykańskiej, ta nie przypadła mi do gustu. Co oczywiście nie oznacza, że jest zła. I tyle na dziś.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Nie zamarznie

Nie potrzebują jej miłości, nie dostrzegą wiary.
Przyjaźni nie przyjęli, zabliźnili jej twarz.
Piekło, po którym stąpa, zgotowali sami — a ona
o gorącej twarzy patrzy rozżarzonymi oczami.

Nie potknie się o kamień, stóp nie zrani, nie oparzy —
kamienne węgle tlą się.

Nie zamarznie, lecz pochłonie.

25.10.2025 r.

/wiersz wolny refleksyjno–symboliczny / poezja duchowa/

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Bóg jest miłością

Bóg jest miłością, dobrocią, przebaczeniem.
Każdemu z nas dał wolną wolę,
by żaden człowiek jej nie zabierał.

On pragnie, by każdy z nas podążał swoją drogą.
Skoro każdy opuścić ma ojca i matkę,
to czyż i znajomych nie powinien opuścić?

A jakże —

Nie po to dał nam wolność,
byśmy byli posłuszni tłumowi,
lecz byśmy słuchali szeptu,
którym On mówi w głębi duszy.

Bóg daje wolność i szansę,
a inni powinni to uszanować —
aby pokazać, że Jego wola dziać ma się,
a Jego wolą jest nasza wolność.

25.10.2025 r.
/wiersz wolny refleksyjny —
refleksja nad wolnością człowieka jako darem Boga,
wezwanie do jej poszanowania przez innych/

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0