Do pracy zrywam się jak kwiat, do miłości drżę w trawie4.8 (4)
Każdy ma swój Tybet
do przekonania
leżę na wznak w dolinie
i zaczynam liczyć kosmosy
jeden dwa sześć osiem…
Obracam się na lewy bok
i wracam do kosmosów…
purpurowy różowy blado biały…
na prawym boku czuję wiatr
jedyny punkt zaczepienia
dla kołyszącego się źdźbła trawy