Dzienne archiwum: 28 października, 2025

bell 0

Zawieruszony London

Tytuł książki: Bellew Zawierucha Autor książki: Jack London

Zawieruszony London

Byłam bardzo zdziwiona, kiedy utwór Jacka Londona „Bellew Zawierucha” znalazłam w zestawie literatury dla dzieci i młodzieży. Czy to możliwe? Małolaty i London? Możliwe. W zakamarkach pamięci odnalazłam moją fascynacje utworami „Zew krwi” i „Biały kieł”. Rzeczywiście byłam wtedy w podstawówce… „Bellew…” to książka tego samego typu.
Tematyka ze starych czasów – gorączka złota nad rzeką Klondike w Jukonie w Kanadzie na przełomie XIX/XX wieku. Poszukiwacze, głównie przybysze ze Stanów Zjednoczonych, ruszają szturmem po bogactwo. Wykopują złotodajny piasek, czasami trafiają im się samorodki. Do tego przeżywają masę przygód. Nie zawsze zakończonych pozytywnie. Niektórzy zamarzają na szlaku. Inni kończą życie w prowizorycznych chatach, wybudowanych nad wodą, w której miał być ukryty skarb w postaci drogocennego metalu. Tu płaci się złotem, a najczęściej workami piasku. Tu najcenniejszą rzeczą mogą być w pewnym momencie jajka, bo czyż kury uchowają się w miejscu, gdzie bywa, jeśli wierzyć Londonowi, minus siedemdziesiąt stopni. Tu okazuje się, kto jest facetem na miarę zbliżającego się dwudziestego wieku. Ale można też być, mówić językiem dzisiejszym, kobieta z jajami i nie o kurze jajka tu chodzi.
Świat opisywany przez Londona to świat ludzi odważnych i zdrowych, pragnących za wszelką cenę zdobyć bogactwo. Każdy z bohaterów opowieści walczy z własnymi słabościami, ale również pomaga innym. Stać go bowiem na humanitaryzm. Najczęściej jednak myśli o wyeliminowaniu konkurencji. Na szczęście nie fizycznie. Zrobić dobry interes, wykiwać kogoś w tychże interesach, zająć lepszą działkę do wydobywania kruszcu – to jest norma.
W sumie więc brniemy w prozie Londona przez nieobcy nam mentalnie świat. Czym zatem zachwycał ongiś młode pokolenie? Na pewno egzotyką. Marzenia o majątku nie są obce żadnemu pokoleniu. A zdobycie go brnąc przez śnieg, mróz, zmarznięte potoki i jeziora, pachnie przygodą i sprawdzeniem własnych możliwości. Nie możemy zrobić tego sami, zatem niech uczyni to pisarz. Wszak czytanie książek to przeniesienie się w inny świat…
I tak moglibyśmy pisać sobie o tej mniej znany powieści Londona, pisać i pisać. Kiedyś zachwycał. Mnie też. Dziś przeczytałam i westchnęłam. „Bellew Zawierucha” chyba nie wytrzymał próby czasu. To, co kiedyś stanowiło o sile tej prozy, dziś jest okazem muzealnym. Można go oglądać, ba, nawet podziwiać, ale emocji już nie wywołuje. Akcja wydaje się zbyt powolna, opisy zbyt szczegółowe, a bohaterowie – archaiczni. Jednak tak jak każda książka z dawnych lat, ta też powinna mieć swoje stałe miejsce w historii literatury. Kiedy powstawała, była bowiem powieścią współczesną. A te zawsze mają w sobie wartość historyczną. Potraktujmy zatem ten utwór Londona jak element historii. Przeczytajcie dzieci, tak kiedyś było na Dalekiej Północy…

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

Zawieruszony London

Zawieruszony London

Byłam bardzo zdziwiona, kiedy utwór Jacka Londona „Bellew Zawierucha” znalazłam w zestawie literatury dla dzieci i młodzieży. Czy to możliwe? Małolaty i London? Możliwe. W zakamarkach pamięci odnalazłam moją fascynacje utworami „Zew krwi” i „Biały kieł”. Rzeczywiście byłam wtedy w podstawówce… „Bellew…” to książka tego samego typu.
Tematyka ze starych czasów – gorączka złota nad rzeką Klondike w Jukonie w Kanadzie na przełomie XIX/XX wieku. Poszukiwacze, głównie przybysze ze Stanów Zjednoczonych, ruszają szturmem po bogactwo. Wykopują złotodajny piasek, czasami trafiają im się samorodki. Do tego przeżywają masę przygód. Nie zawsze zakończonych pozytywnie. Niektórzy zamarzają na szlaku. Inni kończą życie w prowizorycznych chatach, wybudowanych nad wodą, w której miał być ukryty skarb w postaci drogocennego metalu. Tu płaci się złotem, a najczęściej workami piasku. Tu najcenniejszą rzeczą mogą być w pewnym momencie jajka, bo czyż kury uchowają się w miejscu, gdzie bywa, jeśli wierzyć Londonowi, minus siedemdziesiąt stopni. Tu okazuje się, kto jest facetem na miarę zbliżającego się dwudziestego wieku. Ale można też być, mówić językiem dzisiejszym, kobieta z jajami i nie o kurze jajka tu chodzi.
Świat opisywany przez Londona to świat ludzi odważnych i zdrowych, pragnących za wszelką cenę zdobyć bogactwo. Każdy z bohaterów opowieści walczy z własnymi słabościami, ale również pomaga innym. Stać go bowiem na humanitaryzm. Najczęściej jednak myśli o wyeliminowaniu konkurencji. Na szczęście nie fizycznie. Zrobić dobry interes, wykiwać kogoś w tychże interesach, zająć lepszą działkę do wydobywania kruszcu – to jest norma.
W sumie więc brniemy w prozie Londona przez nieobcy nam mentalnie świat. Czym zatem zachwycał ongiś młode pokolenie? Na pewno egzotyką. Marzenia o majątku nie są obce żadnemu pokoleniu. A zdobycie go brnąc przez śnieg, mróz, zmarznięte potoki i jeziora, pachnie przygodą i sprawdzeniem własnych możliwości. Nie możemy zrobić tego sami, zatem niech uczyni to pisarz. Wszak czytanie książek to przeniesienie się w inny świat…
I tak moglibyśmy pisać sobie o tej mniej znany powieści Londona, pisać i pisać. Kiedyś zachwycał. Mnie też. Dziś przeczytałam i westchnęłam. „Bellew Zawierucha” chyba nie wytrzymał próby czasu. To, co kiedyś stanowiło o sile tej prozy, dziś jest okazem muzealnym. Można go oglądać, ba, nawet podziwiać, ale emocji już nie wywołuje. Akcja wydaje się zbyt powolna, opisy zbyt szczegółowe, a bohaterowie – archaiczni. Jednak tak jak każda książka z dawnych lat, ta też powinna mieć swoje stałe miejsce w historii literatury. Kiedy powstawała, była bowiem powieścią współczesną. A te zawsze mają w sobie wartość historyczną. Potraktujmy zatem ten utwór Londona jak element historii. Przeczytajcie dzieci, tak kiedyś było na Dalekiej Północy…

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0