Autor: Bianka97

2

Dotykając końca świata

Nie pełzła, nie zakradała się —
uderzyła jak fala, jak pocałunek.
Noc spadła nagle.

A ty?
Stanąłeś przede mną,
rzucając cień jak wyzwanie,
Lekkie? Nie — nieodparte,
Ciepłe? Nie — palące!

Oplotły mój świat, gdy
ściany runęły a powietrze się rozsuwało –
twoje dłonie jak bluszcz.

A we mnie —
pękały tamy,
wylewały rzeki
gubiłam się w tobie!

Wszystko się zmieniło:
Dotyk stał się iskrą,
spojrzenie pożarem,
cisza krzykiem.
Świat się łamał, a my —
staliśmy w jego środku,
kpiliśmy z Chaosu.

I co teraz?
Teraz tylko ty i ja.
Jesteśmy momentem.

Nie ma jutra.
Jest tylko płomień,
którego nie zdoła ugasić czas.

A wieczność?
Jak przyjdzie –
zostaniemy ogniem.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

ślad

zostawiam ślad
na zimnej szybie
rysuję palcem
nieskończone kształty
patrzę jak nikną
w szklistej pustce
niech się nacieszą chwilą
zanim
nicość je wchłonie

dzielę myśli
na cienkie włókna
tworzę z nich struny
rozwieszam pod niebem
niech przez chwilę zabrzmią
o moim istnieniu
zanim
wiatr je zerwie
i rozwieje w próżni

rozsypuję wspomnienia
na zimnej posadce
ich ostrym szkliwem
kaleczę stopy
potem zbieram okruchy
w zaciśnięte pięści
niech ból przypomni
że jestem
zanim
stanę się ciszą

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
1

Haker

Chytry haker ze wsi Drogosze,
cele miał coraz ambitniejsze.
Przestawiał w banku cyferki,
dziś ręcznie pisze literki,
choć otaczają go klawisze

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
1

Matafizyka

Myślisz, że jestem słowem w księdze,
zakurzonym problemem filozofów?
Nie.
Jestem tkanką świata,
spojrzeniem, które sięga głębiej.

Zrzuć zasłony ze źrenic —
nie mieszkam za oknem,
lecz w pulsie światła,
w rytmie nocy,
w ciszy między słowami.

Niebo pęka jak skóra
i płynie z niego blask,
drzewa to tylko odbicie myśli,
ich korzenie – nici
którymi są zszyte światy.

Jesień nie jest czasem —
to przejście bez progu,
gdzie liść staje się pyłem,
pył gwiazdą,
która dawno zgasła,
a wciąż płonie w twoim oku.

Błękit to twoja krew,
cisza wokół ciebie nie jest pustką —
to wezwanie.
Twoje imię wpisano
w rdzeń wszechświata.

Gdy spojrzysz w lustro
i spytasz: “kim jestem?” —
zapytasz wtedy o mnie.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

Przyjaciółki

Przyjaciółki wpadły na kawę,
całe w skórach i makijażach.
Spojrzały na mnie litościwie –
“Musisz być na topie!” – stwierdziły.

Moje włosy wzbudziły spory:
Za gęste!
Odsłoń czoło!
Podkręć!
Wyprostuj!
Zrób loki!

Otworzyły następnie szafę:
Co za kolory!
Niemodne!
Za ciemne!
Jak z zeszłej dekady!
Teraz muszą być pastelowe!

A fasony?!
Niekobiece!
Za szerokie!
Już nie trendy!
Tu są same modowe błędy!
Szafa do wymiany!

Jakie masz paznokcie?
Też niezrobione!
Tipsy to nasze walory!
Że co, niewygodne?!
Twoje są dobre dla kury domowej!

Trendy? Paznokcie? Moda?
Ja mam dziecko –
i to jest moja uroda.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
0

Moje przyjaciółki – fragment dziennika

Mam dwie przyjaciółki, które pojawiły się w moim życiu od niepamiętnych czasów. Dzięki nim codzienność pęka w szwach od emocji, nabiera barw, a czasem wywraca świat do góry nogami w najmniej przewidywalny sposób. Zadziwia mnie, jak to się stało, że tak odmienne rzeczywistości przecięły się właśnie we mnie — niby zwykłym obserwatorze. Jakimś cudem sklejają się ich kontrastowe osobowości właśnie we mnie.

Pierwsza z przyjaciółek przejmuje się wszystkim, do granic subtelnego absurdu. Gdy rozsypie odrobinę kawy, czuje estetyczny ból, jakby zawalił się porządek wszechrzeczy. A jeśli barista popsuje latte art, to ma przed sobą wielogodzinny mikrokryzys egzystencjalny. W deszczu i w kałużach na betonie widzi grozę filmu noir, o którym potrafi opowiadać z detalami, jakby reżyserowała go we własnej głowie. Gdy trafia na odbicie światła w szybie albo neon na mokrym chodniku, potrafi zawiesić się na dobre pięć minut, jakby świat przestał istnieć. Dźwięk przejeżdżającego pociągu to dla niej niemal idealny soundtrack, a w grudniowym zapachu mandarynek czuje całe swoje utracone dzieciństwo. Za to każdy symetryczny wzór na liściu daje jej natychmiastową ulgę — jak mała, prywatna harmonia w chaosie.

Druga przyjaciółka jest zupełnym przeciwieństwem tej pierwszej. Świat traktuje jak niekończącą się przygodę i laboratorium przypadków. W każdej “katastrofie” widzi żart, w każdej pomyłce — nową historię, którą można opowiadać przy winie do późnej nocy. Śmieje się głośno i nieprzyzwoicie szczerze, jakby nie istniały w niej żadne filtry ani autocenzura. W jej towarzystwie zwykły spacer zmienia się w improwizowaną wyprawę albo w mały performance. Ale jest to również uosobienie czystego pragmatyzmu. Usuwa zdjęcia, żeby zwolnić chmurę. Kwiaty cięte to dla niej absurd – to inwestycja w powolne umieranie – powtarza. W muzyce szuka nie melodii, tylko prawdy w demach z SoundCloud. Nienawidzi korpo-gadki, a samorozwój uważa za dobrze sprzedany produkt. Nie owija w bawełnę, a perfekcja ją męczy. Tylko, że ta odważna singielka, mistrzyni ciętej riposty, gdy nikt nie patrzy, zapisuje w notatkach telefonu wersy, które bolą ją najbardziej.

I stoję między nimi — jak widz na granicy dwóch różnych filmów, które wyświetlają się jednocześnie na jednym ekranie. Raz wciąga mnie dramat z czarno-białą estetyką, raz komedia improwizowana na żywo. A ja? Uczę się, że w życiu najlepiej smakuje właśnie ten dziwny miks — trochę patosu, trochę śmiechu, i cała prawda ukryta gdzieś pomiędzy nimi.
Jutro obie wpadną do mnie na kawę. Co się ze mną stanie, skoro obie będą jednocześnie?

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
2

Celebrytka

Pewien dziennikarz młody
pisał o celebrytkach reportaż.
Zagadnął jedną z nich:
– Z czego jesteś znana?
Ta rzekła mu z dumą:
– Byłam żoną aktora,
teraz jestem rozwiedziona.
Opowiadam o kiecce,
co ma „Diora” na metce.
Jestem znana z „lajfu” swego
i… elitarnego ego.
– A wiesz – pyta publicysta – kim był Seneka?
– Seneka? Nie znam człowieka!
– Twierdził, że wprawdzie prawo lansu nie zakazuje,
lecz u mądrych ludzi wstyd głupotę hamuje.

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
1

nie pytaj

szukasz?

nie
nie szukam
masz w moich oczach
niedomknięte sny
i rozmyte światło dnia
a w dłoniach
kruchość szkła i siłę,
która góry porusza,
to, czego nazwać
nie umiem

masz w spojrzeniu wszystko
czego nie uniosę sama
na brzegi pamięci
wśród miękkich piasków dawnych rozmów

i pytasz
czy śnię?

a ja wiem, że sny mnie już opuściły
i czekasz
jakby milczenie znało odpowiedź
a ja rzucam się w przestrzeń
która nie ma końca
w fale bez morza
w deszcz, co nie dotyka ziemi
idę przez drogi
których nikt nie narysował
idę przez ciebie
przez twoje źrenice
które stały się krajobrazem

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
123456