Dotykając końca świata3.7 (6)
Nie pełzła, nie zakradała się —
uderzyła jak fala, jak pocałunek.
Noc spadła nagle.
A ty?
Stanąłeś przede mną,
rzucając cień jak wyzwanie,
Lekkie? Nie — nieodparte,
Ciepłe? Nie — palące!
Oplotły mój świat, gdy
ściany runęły a powietrze się rozsuwało –
twoje dłonie jak bluszcz.
A we mnie —
pękały tamy,
wylewały rzeki
gubiłam się w tobie!
Wszystko się zmieniło:
Dotyk stał się iskrą,
spojrzenie pożarem,
cisza krzykiem.
Świat się łamał, a my —
staliśmy w jego środku,
kpiliśmy z Chaosu.
I co teraz?
Teraz tylko ty i ja.
Jesteśmy momentem.
Nie ma jutra.
Jest tylko płomień,
którego nie zdoła ugasić czas.
A wieczność?
Jak przyjdzie –
zostaniemy ogniem.
Wszechświat z wodoru zbudowany jest, tak rzekła pewna, niedoceniona kobieta, a wodór łatwopalny i wybuchowy…W połączeniu z tlenem daje wodę, czyli życie… 🙂
Płonące serca są źródłem życia. 🙂