Kategoria: miniatura poetycka
we mnie zastygła
treść cyjanowego lipca
chwila
pośrodku linii
wystarczająco wysokiej
by ją podrzeć
dziś ulicą znowu szło stare drzewo
jak we śnie
najprawdziwszy wiersz
którego nie mogę zapamiętać
mądrość schowana w orzechu
ust
dziś niebo przeczytało list
do ciebie
spłynęło (na)tchnienie
spod kredki na papier
– twoim okiem
w oddali błękitny statek
okna pełne deszczu
a my tacy papierowi
po naszej stronie
nieba
jak ptaki z papier-mâché
gwiezdno-drzewny skarbiec
tajemnic
czułości
we śnie
nadzy pośród róż
kolców bezsenności
z wyczekiwania
aż po noc
o(d)wija dzień
ciepło szklanej nuty
harmoniki (wielo)letnich dni
przenika sen
wewnątrz porcelanowej poduszki
boskiego odosobnienia
Płytki oddech.
Powietrze waży zbyt wiele.
Wewnątrz
pęka cisza,
sypie się człowiek
jak liść
z własnego drzewa.
gwiazdy zakrywają ciemność
w spojrzeniu naczynia
ubranego w człowieka
jest wnętrze
niewzruszone
jakby nigdy nie zostało oderwane
od piękna bałaganu
w chwili milczenia
książki na półkach jak naczynia
cicho napełniające się sokiem
czytam nie wiedząc
że właściwie jestem na innej stronie
w obłokach
jutro ujrzę krew
Piękny, prawdziwy, smutny wiersz... Pozdrawiam :)
Dopóki się żyje , się żyje
... co jesz i co pijesz... :)
Recenzja zachęciła do przeczytania. Dzięki
:)