kłosek
zawężam siebie
do szarości szkicu
we włosach mikroptaszek
jak anioł wspomożyciel
przysypia u stóp
listopadowej nuty
współczesna twórczość literacka w świetle historii
coraz więcej okien co raz mniej ludzi
eter wchłania mózg kradnąc minuty
klik usypia nas i klik też budzi
miłość przyjaźń seks płyną przez druty
trawnik dawno zarósł piłka sparciała
place zabaw są lecz dzieci nie ma
młodzież przed ekranem się zasiedziała
bo wyjście do ludzi to wielka trema
jeden kontakt w drugim się zakochuje
pęka etykieta gną się granice
w wirtualnym świecie człowiek bytuje
zapisując w chmurze swe tajemnice
Luty 2018, Bielsk Podlaski
życie jest trochę jak ocean
pod skórą – sól
pod solą – głębina
pełne szeptów których jeszcze nie słyszę
bywam deszczem który nie mieści się w chmurze
jak fala spiętrzona rzucam wyzwaniem
ale może gdybym
pozwoliła sobie opaść –
nie tonąć
lecz oddać ciężar nieswoim słowom
może opadłoby to co zbędne
to co cudze
to co tylko hałasem
może zostałaby tylko ja –
naga od środka
jak skała wypłukana z imienia
jak krzyk bez głosu
uczciwie obecna
w każdej swojej pękniętej krawędzi
czasem chciałabym zerwać swoje aż
i być tylko
nie do kochania
nie do trzymania
nie do zrozumienia
i tylko być
jak wiatr który nie musi mówić że jest
jak cisza której przyjemnie słuchać
może wtedy spojrzałbyś
nie przez to co chcesz we mnie znaleźć
ale przez to co naprawdę we mnie jest
i nie bałbyś się
że zniknę
gdy przestanę Cię odbijać
bo jestem
bez brzegu
a jednak cała
Lubię zrywać na łące kwiaty. Przynosić do domu, dawać innym.
Szczególnie jaśmin, bez, konwalie, róże, maki. Jeżówkę purpurową też lubię.
Piękne są również piwonie, jakkolwiek na nie mówisz, i kwiaty doniczkowe,
zielone, bordowe, białe.
Bardzo lubię kwiaty. Lubię mieć przyjaciół wokoło.
Bez zwierząt żyć nie potrafię, psów, kotów, króli. Konie są marzeniem niespełnionym.
Jak dzieci.
Niemniej lubię co piękne. Pięknem, naturą, sztuką, lubię się otaczać.
Lubię ją tworzyć, podziwiać, oglądać. Lubię do sztuki wracać.
I chociaż życie jest zmienne, los patrzy z sarkazmem,
lubię dawać radość, widzieć oczy roześmiane.
16.12.2024 r.
Stoję na placu trzech krzyży
Zamyślona
Wokoło smutek i strach
Próbuję dojrzeć choć trochę zieleni
Nie ma nawet kosmyków traw
Stoją tylko budzące refleksje trzy krzyże
W jesiennych promieniach słońca
Nadziei
29.10.2022 r.
Emilie Eve Stahl
Witaj w dniu, który przynosi chmurkę lekkich piór na niebie, pławiącą się w szelestach ciepłego błękitu, jak zapowiedź czegoś łagodnego, co delikatnie dotknie serca. Do zatoki wyspy naszej świadomości przypływa test prawdy, spokojny, nieśpieszny, by nie wygniótł czasu, uniesień słodkich, serdecznych zachowań i refleksu światła, który, kiedy się rozpyli, zamienia się w tęczę uśmiechów namaszczonych ciepłem. Niech barwna kaskada słów i fala spojrzeń miłych stanie się dziś Twoją codziennością. Niechaj uśmiech śpiewa, przelicza, co dobre, wycieka kroplami, barwiąc wszystko wokół. Niech rozpisuje bycia kruchość na obecność, łamie oczywistość, by cień każdy rozkuć. Życzę Ci tego, co lgnie unikalnym pięknem, codziennym, cichym, lecz prawdziwym. Niech los obdarza Cię tym, co dobre, co spływa w chwile symfonią wzruszeń, dbając o to, by życie łatwiej zrozumieć. Niech uśmiech będzie Twoją ozdobą, nawet na przekór smutkom, które czasem gniotą. A garstka marzeń nieśmiałych, cichych, niech rozkłada się w Twoich myślach z uroczym wdziękiem. I oczywiście niech spełni się to, co w sercu ukryte, co zapuszcza tęsknym westchnieniem w duszę silne korzenie pragnień, tych gorących, wiernych, które czekają, by zakwitnąć dokładnie wtedy, gdy spojrzysz w niebo.
... co jesz i co pijesz... :)
Recenzja zachęciła do przeczytania. Dzięki
:)
Bardzo ciekawa, mądrą myśl... :)
Fajna gra słów :)