miłość w naturalnym środowisku
widziałem w Twoich oczach nagie miasta jak ciała kobiet rzucone na ziemię tuż po gwałcie
i miasta złote jak włosy nastolatek nigdy dotychczas nieczesane dłonią mężczyzny
marmur i wysypiska śmieci
studzienki kanalizacyjne i mleczne koryta rzek
nigdy nie wezmę Cię za usta
żadnym z wierszy
słowom odbiorę kontur i wydźwięk
aż martwi i puści od środka
wpadniemy w siebie bez echa
nie odróżniając twarzy
brutalni i lepcy
i bezczelnie niewinni
zrozumiemy wszechświat
by jutro znów o nim zapomnieć