Najdłuższa podróż
2.3 (3)

Podniosłam głowę, by wiatr rozwiał włosy na cztery strony świata.
Jeden z kierunków będzie mój, może kilka, nie usiedzę dłużej w stagnacji.
Zew wzywa naturę, dusza rwie się pod niebo, może buja w obłokach,
nie tylko. Rwie się z zaułka, zrywa łańcuchy. Niech wicher dmie.

Na końcu świata znajdziesz mnie po oddechu, odgłosie bijącego serca,
na deptaku, w spisanym słowie, myślach, iskrach lecących w twoją stronę.

Gwiazdy poprowadzą mnie, oświecając drogę. W nich, każdego dnia,
będę widziała twoje spojrzenie, uśmiech twój. Twoja energia naładowała baterie,
odpalam silnik. Nie zgaśnie. Nie zaleje się paliwem, łzami. Chmury zaniknęły,
przestałam się bać. Promyki słońca przebijają niebo.

Nie chcę dłużej fotelu, którego nie mam. Czas na mnie. Silnik rwie się w najdłuższą podróż.
Jeszcze tylko niespakowane bagaże, nieodebrane klucze. Maluję wszystko na nowo.
Bez gwarancji. Nie ważne. Kolejna podróż będzie spontanem. Jak kiedyś,
do najpiękniejszych dni.

***
13.11.2024 r.

Oceń klikając:
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 Komentarze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x