Miesięczne Archiwum: czerwiec 2025

993412 352x500 1

Książka prezentowa

Książka prezentowa

W jaki sposób wybieracie książki, które chcecie dać komuś w prezencie? Macie metodę, a może problem? Ja mam ten drugi. Jeśli jest to osoba dużo czytająca, to można podarować powieść, którą już czytała. W sumie mała bieda, bo ów prezent może stać się przechodni, czyli obdarowany przekaże go w prezencie innej osobie. Można też nie trafić z tematyką i prezent wyląduje na półce w bibliotece z utworami do bezpłatnego zabrania. Kiedyś postawiłam sobie pytanie, jaką książkę kupić, by zadowolić solenizanta… Pani w księgarni uśmiechnęła się i pokazała mi półkę z wydawnictwami albumowymi. I to było to. Dziś więc będzie o takich rzeczach na podstawie „Grzesznej cyganerii” Stefanii Krzysztofowicz – Kozakowskiej.
Jest to opowieść o szalonych latach przełomu XIX/XX wieku i nie mniej zwariowanym dwudziestoleciu międzywojennym. Dotyczy skandalistów tamtych lat czyli po prostu – artystów. Mottem są słowa „Skandal ma naturę emocjonalną, tak jak sztuka. Zarówno sztuka, jak i skandal są kwestią publiczną”. Nie ma więc sztuki bez skandalu, a skandal sztukę nakręca. I zaczynamy od najsłynniejszego polskiego skandalizującego obrazu – „Szał uniesień” z roku 1894 Władysława Podkowińskiego… kto zna historię sztuki, ten wie. Naga kobieta na koniu otworzyła nową erę w świecie artystów. Kolorowa reprodukcja otwiera liczący ponad 200 stron album. W środku – kolejne porcje widoków. Są obrazy, fotografie rzeźb, zdjęcia ich twórców. Nie trzeba czytać, wystarczy zająć się oglądaniem. Zmysłowe kobiety Tamary Łempickiej, intrygująca twórczość Zofii Stryjeńskiej, Maja Berezowska i jej ilustracje do „Dekamerona”… Oczywiście jest Stanisław Ignacy Witkiewicz, Stanisław Przybyszewski i nieco zapomniany Stanisław Szukalski. Możemy zatem oglądać i delektować się reprodukcjami najciekawszych dzieł malarskich. Pamiętajmy bowiem, iż każdy album wydany jest bardzo starannie. Tu nie ma przypadku. Okładka z reguły twarda, bardzo twarda, papier tzw. kredowy najwyższej jakości, by wszystko przykuwało oczy oglądającego.
A co z tekstem? – zapytacie. Oczywiście, jest, ale nie pełni on głównej roli. Mamy w tym wydawnictwie opowieści o wielu osobach, mamy przedstawione sytuacje, w których brały udział, a zasługują na miano skandali. Zaglądamy do kawiarń, pracowni malarskich. Każdy album ma treść ściśle związano z obrazem. Tutaj mamy sporo wiadomości na temat artystycznego życia w czasach przełomu stuleci. Autorka po prostu zebrała w jednym miejscu wiele mniej i bardziej znanych faktów z tamtych lat. Wybrała te, które do tematu pasowały. Segregacja materiału to w sumie ciężka praca. Może bardziej w stylu pozytywizmu niż romantyzmu, ale wymagająca posiadania wiedzy i umiejętności jej wykorzystania. Czy to artyzm? Pewnie nie. Bardziej sztuka użytkowa, ale bardzo pożyteczna.
Taką książkę, jak „Grzeszna cyganeria” można z powodzeniem dać komuś w prezencie. Znajdzie ona swoje miejsce na półce, a posiadacz będzie do niej zaglądał od czasu do czasu. Nie jest to bowiem pozycja literacka do przeczytania od razu, natychmiast. Z albumem nie rozstaniemy się szybko. Jeśli więc nie wiecie co kupić w prezencie – polecam książki prezentowe czyli albumy.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

rzut

w proroczych snach
negujących pewność

chwila jest najwyżej
nutą

oderwanymi stopami
podążamy do wytchnienia

przy sercu
zielonej ściany

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
2

Niepotrzebne

Co zrobić z tym sercem?
Nie chce słuchać rad, nie pamięta krzywd a spalić się nie da. Ono się widzi w breloku na szyi, za kratą srebra, ściśnięte, niepotrzebne, będące w centrum.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
0

Nieznany stan skupienia

nie złożono tu ziemi
ani niebo nie zna brzegów

ruch nie zakłada celu
ani początku

pojęcia rozciągają się
aż stają się przezroczyste

forma próbuje pamiętać siebie
ale pamięć już nie należy do ciała

gęstość chwili
zmienna bez komunikatu

❤️
1
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

***

zamurowane okna
przechowują serca
marmur zna kolejność kroków,
pogubionych dusz

w katedrze istnienia
każdy oddech jest nawą
dach opiera się
na milczeniu
cięższym niż rzeźby

❤️
2
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

**

Nie ruszam się
nie poruszam słów
nie chce Cię wyciągać

Jestem
w tej samej nieruchomej wodzie
gdzie nie płynie już nic

Nie oddycham mocniej
ni cisza
ni czas

Nie dotykam
nie patrzę za długo
nie składam Cię w sens

Trwamy
dwie obecności
jedna krucha
druga światłem cienia

Jeśli zadrżysz
chociaż o milimetr
usłyszę

Są takie miejsca
gdzie miłość
to tylko obecność,
która nie chce Cię zabrać

❤️
2
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
2

Chciałabym

chciałabym już odpocząć
nie czekać na wiadomości

mogłabym już stąd odejść
nie chcę być ciągle gościem

niczego nie osiągnęłam
młodość minęła w domu

tak bardzo przecież chciałam
nie wchodzić w drogę nikomu

mogłabym się uwolnić
od stresu i bezsenności

doświadczyć bezpieczeństwa
i chociaż trochę miłości

nie czuć osamotnienia
gdy życie mocno doskwiera

spełnić niektóre marzenia
a nie wciąż zaczynać od zera

nie mam zbyt dużo czasu
i kąta własnego nie mam

nie będę robić hałasu
odejdę – do zobaczenia

po tamtej stronie czekają
ci co przede mną odeszli

myślę że mnie poznają
serdecznie przyjmą w wieczności

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
0

Zapisani w dotyku

W świecie, który czci natychmiastowość i nazywa ją wolnością, a z bliskości robi ofertę bez zobowiązań, wielu daje się porwać złudzeniu, że ciało może zapomnieć to, czego dusza nie potrafi zignorować. Spragnieni więzi, mylimy ją z kontaktem. Tęsknimy za spotkaniem, a otrzymujemy tylko obecność ciała – bez historii, bez wglądu, bez trwania.

Przypadkowy seks w dowód niezależności, sprowadza się do ciszy po burzy, w której nie ma już nic do powiedzenia. Często staje się miejscem, w którym dusza milknie, bo nie została zaproszona. To nie akt wyzwolenia, lecz subtelne pęknięcie w strukturze tego, kim naprawdę jesteśmy. I przez to pęknięcie, w którym otwieramy ciało, a zamykamy serce, wycieka z nas sens.

Człowiek jest istotą głęboko relacyjną. Pod powierzchnią chwilowej przyjemności działa mechanizm stworzony nie do zabawy, lecz do złączenia. Oksytocyna, hormon więzi, nie pyta o kontekst. Ona łączy, wiąże, zostawia ślad, niezależnie od intencji. Intymność to nie tylko zetknięcie ciał, ale spotkanie dwóch światów, dwóch wszechświatów emocji, pamięci i historii. Kiedy traktujemy ten akt jak wymianę towarów, rozmieniamy na drobne coś, co miało być święte nie z powodu nakazów moralnych, lecz dlatego, że dotyka rdzenia naszej tożsamości.

Nie chodzi o to, że seks bez miłości jest grzechem. Chodzi o to, że seks bez duszy jest smutny. Bo każde ciało nosi w sobie opowieść, a kiedy nie chcemy jej wysłuchać, zaczynamy tracić zdolność do wzruszenia. Człowiek, który przyzwyczaja się do powierzchowności, z czasem traci zdolność do głębi, rozpuszcza granice jaźni. Jak ziemia wyjałowiona nadmiernym zasiewem, traci urodzajność nie dlatego, że nie pragnie owoców, ale dlatego, że nie została otoczona troską.

Z czasem zaczyna brakować słów, by nazwać tę pustkę, która zostaje po dotyku bez sensu. Budujemy zbroje, bo tak łatwiej funkcjonować w świecie, gdzie dotyk stał się szybki, a miłość zbyt wymagająca. I to nie wstyd, lecz samotność staje się najcięższym brzemieniem. Bo ciało może milczeć, ale dusza pamięta. Każde niepotrzebne zbliżenie zostawia echo, nie zawsze bolesne, ale zawsze puste.

To nie o czystość tu chodzi, lecz o integralność. O świadomość, że intymność jest jak światło – rozpraszane zbyt hojnie, traci moc. Prawdziwe połączenie nie bierze się z dostępu, lecz z obecności. Z decyzji, że moje wnętrze nie jest miejscem, do którego dostęp dostaje się przypadkiem. Że słyszysz drżenie drugiego człowieka i sam nie boisz się zadrżeć.

To nie moralność ma być przewodnikiem, lecz miłość do samego siebie. Duchowa dojrzałość, która rozumie, że wartość nie mierzy się w liczbach, ale w głębi. W jakości ciszy po dotyku. W tym, czy po wszystkim czujesz się pełniej o siebie.

Wciąż pamiętam ten dotyk… Nie ten szybki, głodny, co zdejmuje ubrania, ale ten, który najpierw zsunął mój strach. Dłoń, która nie szukała ciała, lecz obecności. Oddech, który mówił: „jestem tu” zanim cokolwiek się zaczęło. To spotkanie przyszło nie jak burza, ale jak wschód – cicho, pewnie, aż całe wnętrze rozjaśniło się od środka. Na szyi noszę jeszcze zapach tej bliskości – jak proch i miód zmieszane na skórze, jak siła spleciona z kruchością. Nie było to z braku, lecz z pełni. Nie z potrzeby, lecz z wyboru.

Wciąż pamiętam ten dotyk, który dopiero nadejdzie…

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
1
12345678