Kategoria: opowiadania

1

Misterne opowie艣ci 鈥溑粂cie jakiego nie by艂o鈥
4 (1)

Monika o lekko pokr臋conych w艂osach siedzia艂a w bujanym, ciemnobr膮zowym, wygodnym fotelu. My艣la艂a o przesz艂o艣ci. O tej prawdziwej i o tej zmy艣lonej przez innych. Z g艂o艣nik贸w dobiega艂y delikatne nuty. Melancholijny nastr贸j nasila艂 si臋 z ka偶dym dniem, od czasu, kiedy powiedzieli jej “to”. W艂a艣nie “to”.

Pr贸bowa艂a zebra膰 my艣li, posk艂ada膰 strz臋py zdarze艅. U艣miecha艂a si臋 lekko, z sarkazmem. Na wszystko by艂o za p贸藕no. Puzzle 偶ycia stare, pop臋kane, z pourywanymi kawa艂kami, tworzy艂o inny obraz ni偶 by chcia艂a. Nie da艂o si臋 nic zmieni膰, posk艂ada膰 strz臋p贸w 偶ycia.

Nigdy nie mia艂a dzieci, nie wysz艂a za m膮偶, nie dane jej by艂o sp臋dzi膰 偶ycia z m臋偶czyzn膮, kt贸rego kocha艂a. Nie chcia艂a wi臋cej. Nikogo. Nie czu艂a potrzeby. Serce u艂o偶y艂a w pude艂ku, na mi臋kkiej flanelce. Schowa艂a na dnie szuflady. Nikt przez lata go nie odnalaz艂.

Przesz艂a przez 偶ycie, w blasku tamtych dni. Przesz艂o艣膰 j膮 ogrzewa艂a. To nie by艂a jej wina. O niczym nie wiedzia艂a. Nie mia艂a jak naprawi膰.

Ludzie m贸wili, 偶e wysz艂a za m膮偶. Po latach gratulowali jej. Niekt贸rzy twierdzili, 偶e rozmawiali z jej m臋偶em, opowiadali, jakie ma dzieci, a ona zaszyta w ma艂ym M, siedzia艂a samotnie przed komputerem.

Nie spotyka艂a si臋 z nikim. Spotkania przynosi艂yby b贸l. B贸l wspomnie艅 o mi艂o艣ci, kt贸rej nie mia艂a prawa dosi臋gn膮膰. Marzy艂a o tym, by sta膰 si臋 jak g艂az, lecz dusza 艂ka艂a ka偶dego dnia. Tak, tylko dusza, bo jej niebieskie oczy dawno wysch艂y.

M贸wili, 偶e nie u艣miecha si臋, ma nieczu艂e serce, a przecie偶 ona nie mia艂a go wcale.

Dzisiaj, po latach wspomnienia powr贸ci艂y:

Kilka miesi臋cy po ich ostatniej rozmowie po raz pierwszy us艂ysza艂a o jego 艣lubie. Znajomi gratulowali jej , my艣l膮c, 偶e w艂a艣nie ona zosta艂a 偶on膮. Gratulowali wyboru, hucznego wesela, dopytywali o szczeg贸艂y, a ona? By艂a sama. O 艣lubie wiedzieli od niego, nie by艂o wi臋c mowy o pomy艂ce. Czy to dlatego odszed艂 bez s艂owa? – zastanawia艂a si臋? – O偶eni艂 si臋 z inn膮? – Dla niej by艂o wszystko logiczne.

Tylko co jaki艣 czas s艂ysza艂a dziwne fragmenty opowie艣ci o sobie. Tak dziwne jak o weselu, 艣lubie, osza艂amiaj膮cej, spe艂nionej mi艂o艣ci. S艂ysza艂a o tym gdzie mieszka, w mie艣cie kt贸rym nigdy nie by艂a. O dzieciach, kt贸re si臋 nigdy si臋 nie pocz臋艂y. Jegomo艣膰 opowiada艂 nawet o tym, 偶e kiedy艣 rozmawia艂 z jej m臋偶em, z m臋偶em, kt贸rego nigdy nie mia艂a.

艢wiat stan膮艂 na g艂owie. Znajomi 偶yli 偶yciem, kt贸rego nigdy nie mia艂a. 呕yciem, kt贸rego nigdy nie by艂o. 呕yciem, kt贸re nie istnia艂o. Nikt jej nie wierzy艂, kiedy m贸wi艂a, 偶e to nieprawda, gdy zaprzecza艂a. Wszyscy widzieli wszystko lepiej ni偶 ona. Niekt贸rzy posun臋li si臋 znacznie dalej… Mimo to zawsze znalaz艂 si臋 kto艣, kto wspomnia艂 jej o tym co m贸wi膮, o pom贸wieniach, chocia偶 nie pyta艂 o zdanie, o prawd臋, nie wierzy w fakty.

Kto艣 usnu艂 mistern膮 sie膰 opowie艣ci b臋d膮cych wytworem wyobra藕ni, o niej, innej ni偶 by艂a, o 偶yciu, jakie nigdy nie istnia艂o.

Oce艅 klikaj膮c:
0

Zapisani w dotyku
5 (1)

W 艣wiecie, kt贸ry czci natychmiastowo艣膰 i nazywa j膮 wolno艣ci膮, a z blisko艣ci robi ofert臋 bez zobowi膮za艅, wielu daje si臋 porwa膰 z艂udzeniu, 偶e cia艂o mo偶e zapomnie膰 to, czego dusza nie potrafi zignorowa膰. Spragnieni wi臋zi, mylimy j膮 z kontaktem. T臋sknimy za spotkaniem, a otrzymujemy tylko obecno艣膰 cia艂a – bez historii, bez wgl膮du, bez trwania.

Przypadkowy seks w dow贸d niezale偶no艣ci, sprowadza si臋 do ciszy po burzy, w kt贸rej nie ma ju偶 nic do powiedzenia. Cz臋sto staje si臋 miejscem, w kt贸rym dusza milknie, bo nie zosta艂a zaproszona. To nie akt wyzwolenia, lecz subtelne p臋kni臋cie w strukturze tego, kim naprawd臋 jeste艣my. I przez to p臋kni臋cie, w kt贸rym otwieramy cia艂o, a zamykamy serce, wycieka z nas sens.

Cz艂owiek jest istot膮 g艂臋boko relacyjn膮. Pod powierzchni膮 chwilowej przyjemno艣ci dzia艂a mechanizm stworzony nie do zabawy, lecz do z艂膮czenia. Oksytocyna, hormon wi臋zi, nie pyta o kontekst. Ona 艂膮czy, wi膮偶e, zostawia 艣lad, niezale偶nie od intencji. Intymno艣膰 to nie tylko zetkni臋cie cia艂, ale spotkanie dw贸ch 艣wiat贸w, dw贸ch wszech艣wiat贸w emocji, pami臋ci i historii. Kiedy traktujemy ten akt jak wymian臋 towar贸w, rozmieniamy na drobne co艣, co mia艂o by膰 艣wi臋te nie z powodu nakaz贸w moralnych, lecz dlatego, 偶e dotyka rdzenia naszej to偶samo艣ci.

Nie chodzi o to, 偶e seks bez mi艂o艣ci jest grzechem. Chodzi o to, 偶e seks bez duszy jest smutny. Bo ka偶de cia艂o nosi w sobie opowie艣膰, a kiedy nie chcemy jej wys艂ucha膰, zaczynamy traci膰 zdolno艣膰 do wzruszenia. Cz艂owiek, kt贸ry przyzwyczaja si臋 do powierzchowno艣ci, z czasem traci zdolno艣膰 do g艂臋bi, rozpuszcza granice ja藕ni. Jak ziemia wyja艂owiona nadmiernym zasiewem, traci urodzajno艣膰 nie dlatego, 偶e nie pragnie owoc贸w, ale dlatego, 偶e nie zosta艂a otoczona trosk膮.

Z czasem zaczyna brakowa膰 s艂贸w, by nazwa膰 t臋 pustk臋, kt贸ra zostaje po dotyku bez sensu. Budujemy zbroje, bo tak 艂atwiej funkcjonowa膰 w 艣wiecie, gdzie dotyk sta艂 si臋 szybki, a mi艂o艣膰 zbyt wymagaj膮ca. I to nie wstyd, lecz samotno艣膰 staje si臋 najci臋偶szym brzemieniem. Bo cia艂o mo偶e milcze膰, ale dusza pami臋ta. Ka偶de niepotrzebne zbli偶enie zostawia echo, nie zawsze bolesne, ale zawsze puste.

To nie o czysto艣膰 tu chodzi, lecz o integralno艣膰. O 艣wiadomo艣膰, 偶e intymno艣膰 jest jak 艣wiat艂o – rozpraszane zbyt hojnie, traci moc. Prawdziwe po艂膮czenie nie bierze si臋 z dost臋pu, lecz z obecno艣ci. Z decyzji, 偶e moje wn臋trze nie jest miejscem, do kt贸rego dost臋p dostaje si臋 przypadkiem. 呕e s艂yszysz dr偶enie drugiego cz艂owieka i sam nie boisz si臋 zadr偶e膰.

To nie moralno艣膰 ma by膰 przewodnikiem, lecz mi艂o艣膰 do samego siebie. Duchowa dojrza艂o艣膰, kt贸ra rozumie, 偶e warto艣膰 nie mierzy si臋 w liczbach, ale w g艂臋bi. W jako艣ci ciszy po dotyku. W tym, czy po wszystkim czujesz si臋 pe艂niej o siebie.

Wci膮偶 pami臋tam ten dotyk… Nie ten szybki, g艂odny, co zdejmuje ubrania, ale ten, kt贸ry najpierw zsun膮艂 m贸j strach. D艂o艅, kt贸ra nie szuka艂a cia艂a, lecz obecno艣ci. Oddech, kt贸ry m贸wi艂: 鈥瀓estem tu鈥 zanim cokolwiek si臋 zacz臋艂o. To spotkanie przysz艂o nie jak burza, ale jak wsch贸d – cicho, pewnie, a偶 ca艂e wn臋trze rozja艣ni艂o si臋 od 艣rodka. Na szyi nosz臋 jeszcze zapach tej blisko艣ci – jak proch i mi贸d zmieszane na sk贸rze, jak si艂a spleciona z krucho艣ci膮. Nie by艂o to z braku, lecz z pe艂ni. Nie z potrzeby, lecz z wyboru.

Wci膮偶 pami臋tam ten dotyk, kt贸ry dopiero nadejdzie…

Oce艅 klikaj膮c:
3

Nowy pa艂ac
5 (1)

  • Gdy Alicja wesz艂a do nowego pa艂acu czu艂a troch臋 jakby serce zak艂u艂o znowu t膮 sam膮 ig艂膮. Wspomnia艂a lata kiedy wygnali j膮 z Zamku a ona b艂膮ka艂a si臋 pomi臋dzy wspomnieniami a 偶alem. Teraz jednak uzna艂a to miejsce za mi艂e po艂o偶y艂a si臋 na posadzce i nie wiedzia艂a co b臋dzie dalej robi膰 ale wiedzia艂a 偶e wr贸ci艂a do domu i nikt jej st膮d nie wyrzuci.
Oce艅 klikaj膮c: