Miesięczne Archiwum: wrzesień 2025

bunt 1

Anioł bez świętości

Anioł bez świętości

Czytało się trudno. Dużo refleksji filozoficznych. Dużo myśli tak różnych, że można się pogubić. Wiele postaw ludzkich? anielskich?, że trudno każdą zrozumieć. Według mnie „Bunt Aniołów” Anatola France, to książka znakomita. Pogranicze fantastyki, religii, filozofii i człowieczeństwa. Chociaż właściwie granicy żadnej nie ma. Wszystko zlewa się w całość, kompletną, całkowitą i logiczną.
Anioł często bywa tematem powieści, wierszy i filmów. A taki, który opuszcza sfery niebiańskie i materializuje się w świecie ludzi, z reguły bywa nieszczęśliwy. A może opuszcza je, gdyż „tam” jest nieszczęśliwy? Może szczęście odnajduje dopiero tu, wśród ludzi?
Kim jest Anioł Stróż? Czy rzeczywiście stoi obok nas i pilnuje by nie stała się nam krzywda? To dlaczego się nam źle dzieje? A jeśli nas opuszcza, bo nie widzi sensu dalszej opieki nad człowiekiem, który i tak robi, co chce?
A co się stanie, jeśli anioł posiądzie ludzką wiedzę? Przeczyta masę książek. Zapozna się z wynalazkami. Dowie się o istnieniu innych planet. Czy zechce jeszcze kiedykolwiek wrócić do niebios? A może właśnie poprzez uzyskanie człowieczeństwa poczuje się wreszcie spełniony?
Te i inne pytania cisną się do umysłu czytelnika. Nie sposób na nie odpowiedzieć. Nie potrafią na nie odpowiedzieć bohaterowie książki o tytule wiele mówiącym. Jak będzie wyglądał bunt aniołów, do którego przygotowują się istoty uznawane za cudowne? Kolejne pytanie. France stara się jak najmocniej wejść w „duszę” anioła. Jego narrator obserwuje uważnie postępowanie każdego z bohaterów. Każdy jest inny. W świecie anielskim każdy ma swój charakter, który dojrzewa w momencie przybycia na ziemię lub opuszczenia człowieka, w przypadku Aniołów Stróżów i podjęcia decyzji o buncie przeciwko Bogu.
A może książka jest metaforą? Taką jedną, dużą przenośnią? Czytając recenzje na jej temat zauważyłam, iż ich autorzy różnie interpretują przedstawione w niej zagadnienia. Część skupia się na elementach religii chrześcijańskiej i ostremu jej potraktowaniu przez autora – narratora. Inni wskazują na Stary Testament i twierdzą, że ktoś kto przespał lekcje religii, gdy była o tym mowa, filozofii zawartej w książce nie zrozumie. Są tacy, co zatrzymują się na specyficznym humorze, którego ja nie zauważyłam. A może Anatol France to wizjoner – katastrofista? Wszak książka powstała w 1914 roku, roku wybuchu I wojny światowej?
Cóż, duża ilość pytań w związku z powieścią niech będzie zachętą do przeczytania. Być może nasuną się kolejne, być może kolejnemu czytelnikowi uda się odpowiedzieć na pytania zadane przeze mnie.
Ale na koniec refleksja. Jedna z ostatnich w utworze. Gorzka… Oto cytat, który zapamiętałam bez konieczności wcześniejszego zapisywania…
„ Wojna rodzi wojnę, a zwycięstwo klęskę. Pokonany Bóg staje się Szatanem. Zwycięski szatan staje się Bogiem.”

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
2

Prześladowca

Cień wszedł bez pukania,
rozlał się po mieszkaniu,
niczym plama krwi na dywanie.

Nie wiem, kiedy wślizgnął się ten lęk —
typ z wąsami, w kapeluszu nocy.
Ślady po nim znikały w mroku.

Wędrował po firankach jak smuga dymu,
a na karku poczułam jego wzrok —
zimny, ostry – lód na krawędzi.

Śledził mnie!

Krok za krokiem, bezgłośny jak kurz na podłodze,
bezszelestny niczym kula z tłumika.
W lustrze odbiły się krople rtęci –
błysk jego oczu.

Rano zostawił ślady –
pióra, trup myszy –
zakodowane wiadomości.

Czyżby gangster,
który nigdy się nie przedstawia?

Może stalker, psychopata
z bronią i planem zemsty?

Dziś wreszcie go zobaczyłam:
Mruczał jakby znał wszystkie sekrety,
bez pytania przesunął granice
mojego spokoju.

❤️
0
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
5

Wyzwanie

Fizyk z Olecka, ze średniej szkoły,

Mówił gniewnie o uczniach: “Co za matoły!”

Praw grawitacji nie pojęli.

Wyzwania Tik-Toka się podjęli.

Chcieli latać – spadli ze stodoły.

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
5

Siatkówka nieba

Żeromski pisał: Rozdziobią nas.
I krążą na siatkówce nieba.
Zamiast źrenic mają szkło,
stalowy chłód.

Tam, gdzie kończy się człowiek,
zaczyna uczta padlinożerców.

Podnosisz głowę i już wiesz-
rozdziobią nas nie kruki
lecz drony.

❤️
0
👍
0
1
💡
0
0
📖
0
0

Ziemia

Imię bez głosu.
Ciało bez granic.
Krucha —
jak snów porcelana,
w mroku zrodzona,
z gwiazd,
popiołu i tchnienia.

W niej śpią korzenie światła,
płyną soki życia,
jak krwiobieg rzek.
W jej oczach
odbija się milczenie planet.

Gdy ją dotykasz —
otwiera w tobie czas,
gdy obejmujesz —
zasiewa ciemność.

Jest kołyską bez dzieciństwa,
która nie umiera.
Dla ciebie –
powrotem w gwiezdny pył.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
3

Fragmenty

Rozpadam się w drobne oddechy,
jak liście porwane przez wiatr,
które próbują jeszcze tańczyć,
choć nie mają już siły.

Czuję każdy fragment mnie,
co odchodzi w nieznane.
W upadku szukam ciepła
Twojej dłoni,

która szepnie:
tu jesteś cała,
choć świat wciąż próbuje
rozproszyć Cię na kawałki.

❤️
2
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
kamer 1

Potrzeba naiwności

Potrzeba naiwności….

Czasami tak mam… przeczytam jedną, dwie ambitne książki. Studiuję praktycznie podręczniki akademickie, by potem sięgnąć po totalnie naiwną opowieść. Czasami uśmiechnę się do treści takowej, czasami wzruszę ramionami, a czasami trafia mnie coś, czego w kulturalnej recenzji nie nazwę po imieniu. Tym razem moja opinia o tekście drukowanym była chyba tą ostatnią. Piszę „chyba”, żeby nie urazić do końca miłośników takowych „dzieł”.
Autorką jest niejaka Friede Birkner, córka niejakiej Jadwigi Courths – Mahler, a tytuł brzmi „Potrzebny kamerdyner…”. Opowieść została wydana w ramach całego cyklu „z serduszkiem” i zapewne była konkurencją dla słynnych „Harlequin-ów”. Kiedyś w moje ręce już takowa pozycja wpadła. Napisała ją mama córki. Nie pamiętam o czym była. Tekst córki mam nadzieję też szybko zapomnę.
Zacznijmy od tego, że czasami zazdroszczę ludziom umiejętności wymyślania różnych historii. Też piszę, ale jakoś nie potrafię skonstruować akcji i fabuły, żeby była aż tak prosta, że aż prostacka. Tymczasem są tacy, co takie rzeczy piszą i jeszcze na tym zarabiają.
Dobra, dosyć, wstęp i tak za długi. Przejdźmy do książki.
Występują w nim dwa rodzeństwa, co akurat spojlerem nie jest, bo pojawiają się zaraz na początku. Jest też potężna własność prywatna, rodem z baśni, bo wielka i bogato urządzona. Kupiona zresztą za duże pieniądze. Jedni wiedzą od kogo, drudzy nie. Znaczy się mamy tajemnicę. W owej rezydencji pojawia się kamerdyner, sekretarka i psy. Wszyscy z ogłoszenia. Już przy pierwszym spotkaniu jednych i drugich wiadomo, że wszyscy się kochają. Potem kochają się jeszcze bardziej. A jeszcze potem pojawia się czarny charakter i kolejne bogactwo. Wszyscy są wyjątkowo naiwni, łatwowierni i bez problemu można ich wpuścić w maliny. Naiwny jest też ten charakter, bo nie widzi z kim ma do czynienia. Nad wszystkim czuwa stara ciotka, bo ciotki są zwykle stare.
Słowem od początku do końca wiadomo kto jest kim i po co. Naiwność ludzka jest jednak ślepa i nie widzi tego, co oczywiste.
I właściwie tyle o treści można napisać. Żadnej tajemnicy. Żadnego podniecenia. Żadnej adrenaliny. Żadnego konfliktu. Wszystko wyczyszczone. Wyglancowane. Słowem ciasto z kremem. Przeterminowane. Można dostać choroby wymagającej przebywania w ustronnym miejscu. Papier, na którym wydrukowano książkę, tam się nie nadaje. Za twardy. Można się pokaleczyć.
Ryzyko sięgania po lektury zwane potocznie „odmóżdżaczem” jest zatem wielkie. Niby powinien człek odsapnąć, ale zdarzają się teksty, które zdarzyć się nie powinny. Pytanie jednak jest – jak odróżnić gniota od w miarę normalnego tekstu. Nie da się. Można to uczynić jedynie po przeczytaniu. Może wam wystarczy recenzja?
Słowem – nie polecam. Ani mamy ani córki.

❤️
1
👍
0
0
💡
0
0
📖
0
0

autorytet

Autorytet, to osoba której można ufać, która nie oszukuje, nie wprowadza w błąd.

❤️
0
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
1456789