Anioł bez świętości
Anioł bez świętości
Czytało się trudno. Dużo refleksji filozoficznych. Dużo myśli tak różnych, że można się pogubić. Wiele postaw ludzkich? anielskich?, że trudno każdą zrozumieć. Według mnie „Bunt Aniołów” Anatola France, to książka znakomita. Pogranicze fantastyki, religii, filozofii i człowieczeństwa. Chociaż właściwie granicy żadnej nie ma. Wszystko zlewa się w całość, kompletną, całkowitą i logiczną.
Anioł często bywa tematem powieści, wierszy i filmów. A taki, który opuszcza sfery niebiańskie i materializuje się w świecie ludzi, z reguły bywa nieszczęśliwy. A może opuszcza je, gdyż „tam” jest nieszczęśliwy? Może szczęście odnajduje dopiero tu, wśród ludzi?
Kim jest Anioł Stróż? Czy rzeczywiście stoi obok nas i pilnuje by nie stała się nam krzywda? To dlaczego się nam źle dzieje? A jeśli nas opuszcza, bo nie widzi sensu dalszej opieki nad człowiekiem, który i tak robi, co chce?
A co się stanie, jeśli anioł posiądzie ludzką wiedzę? Przeczyta masę książek. Zapozna się z wynalazkami. Dowie się o istnieniu innych planet. Czy zechce jeszcze kiedykolwiek wrócić do niebios? A może właśnie poprzez uzyskanie człowieczeństwa poczuje się wreszcie spełniony?
Te i inne pytania cisną się do umysłu czytelnika. Nie sposób na nie odpowiedzieć. Nie potrafią na nie odpowiedzieć bohaterowie książki o tytule wiele mówiącym. Jak będzie wyglądał bunt aniołów, do którego przygotowują się istoty uznawane za cudowne? Kolejne pytanie. France stara się jak najmocniej wejść w „duszę” anioła. Jego narrator obserwuje uważnie postępowanie każdego z bohaterów. Każdy jest inny. W świecie anielskim każdy ma swój charakter, który dojrzewa w momencie przybycia na ziemię lub opuszczenia człowieka, w przypadku Aniołów Stróżów i podjęcia decyzji o buncie przeciwko Bogu.
A może książka jest metaforą? Taką jedną, dużą przenośnią? Czytając recenzje na jej temat zauważyłam, iż ich autorzy różnie interpretują przedstawione w niej zagadnienia. Część skupia się na elementach religii chrześcijańskiej i ostremu jej potraktowaniu przez autora – narratora. Inni wskazują na Stary Testament i twierdzą, że ktoś kto przespał lekcje religii, gdy była o tym mowa, filozofii zawartej w książce nie zrozumie. Są tacy, co zatrzymują się na specyficznym humorze, którego ja nie zauważyłam. A może Anatol France to wizjoner – katastrofista? Wszak książka powstała w 1914 roku, roku wybuchu I wojny światowej?
Cóż, duża ilość pytań w związku z powieścią niech będzie zachętą do przeczytania. Być może nasuną się kolejne, być może kolejnemu czytelnikowi uda się odpowiedzieć na pytania zadane przeze mnie.
Ale na koniec refleksja. Jedna z ostatnich w utworze. Gorzka… Oto cytat, który zapamiętałam bez konieczności wcześniejszego zapisywania…
„ Wojna rodzi wojnę, a zwycięstwo klęskę. Pokonany Bóg staje się Szatanem. Zwycięski szatan staje się Bogiem.”
Chociaż nie lubię fantastyki, to na podstawie Twojej recenzji, widze w niej więcej. Na pewno jest interesująca. 🙂