Miesięczne Archiwum: wrzesień 2025

0

W cieniu borów



Szliśmy przez bór czesząc runo,
z czarnych pereł, napełniając dłonie nocą.

Patrzyły na nas lśniącymi oczami,
gdy słońce igrało w szczelinach liści
niczym dziecko ukryte w zieleni.

Szliśmy doliną, pagórki oddychały ciszą,
a las wokół wznosił się,
ciemnozieloną ścianą krajobrazu.

27.09.2025 r.
„W cieniu borów” /wersja poetycka/

❤️
1
👍
1
0
💡
0
0
📖
0
0

W cieniu borów

szliśmy nadmorskim borem
pomiędzy gęstymi kniejami
zbierając jagody czesakiem

patrzyły na nas czarnymi
lśniąc w nikłych promieniach
spoglądającego figlarnie

szliśmy nadmorską doliną
pomiędzy pagórkami
zerkaliśmy

na leśne gęstwiny tworzące tło
zielonoczarne

27.09.2025 r.
„W cieniu borów” /szkic poetycki/

❤️

1

👍

0

0

💡

0

0

📖

0

0

***

❤️

0

👍

0

0

💡

0

0

📖

0

0

Noc brzmi jak pożegnanie

w której chciałbym na niemoc odetchnąć
dobranoc
ten jeden raz jeszcze

by ciszę przerwał dźwięk
od szeptu strąconego w mrok nocy
tuż obok

ust niepisanych
w każdy kolejny dzień
przez sen

tak ciężki

jak skulony chłodem świt

❤️

2

👍

0

0

💡

0

0

📖

0

0

wspomnienia

Dusza już sucha,
wśród wydm pustynnych szuka,
choć kropli życia.

❤️

0

👍

0

1

💡

0

0

📖

0

0

Johnny Cash – Hurt

❤️

1

👍

0

0

💡

0

0

📖

0

0

Kaleida – Think

❤️

0

👍

0

0

💡

0

0

📖

0

luk 0

Beznadzieja

Tytuł książki: Łuk triumfalny
Autor książki: Erich Maria Remarque

Beznadzieja

Są książki, do których się wraca. Zupełnie nie wiadomo, dlaczego się wraca. Oczywiście jeśli owa opowieść jest atrakcyjna i poprawia nam humor, wszystko staje się jasne. Ale jeśli nas dołuje? Wywołuje uczucia zwane dziś powszechnie depresją (bo dziś każde uczucie nie będące dobrym humorem tak się nazywa)…
Właśnie… Po raz drugi sięgnęłam po „Łuk triumfalny” Ericha Marii Remarque… I nie był to żaden deszczowy, listopadowy dzień… I nie wróciłam z pogrzebu… Nawet stary pies miał się tego dnia dobrze… Skąd nagła tęsknota za tekstem trudnym, treścią przygnębiającą, powodującą utratę wiary w człowieka?
„Łuk…” wielu krytyków uznaje za najlepszą książkę niemieckiego pisarza. Nie będę się z nimi kłócić. Wszystkie przeczytane przeze mnie powieści tego pisarza były dobre w sensie warsztatu twórczego i znakomite w tworzeniu rzeczywistości epickiej. A może właśnie dlatego, że nie była to rzeczywistość epicka?
Nie znam czasów początku minionego stulecia, kiedy w Europie wojna goniła wojnę. Wielcy patrioci przedstawiają obydwie jako walkę ze złem i oddają każdego roku przy pomnikach hołd bohaterom. Kto jest zły? Kto jest bohaterem? Remarque wskazuje jednoznacznie – człowiek.
Bohater jego powieści jest Niemcem, zbiegłym obywatelem III Rzeszy. Nie godzi się na upodlenie człowieka przez faszyzm, godzi się na niepewność jutra. Nie ma paszportu, nie może legalnie pracować i mieszkać w kraju, który jest przeciwko ustrojowi panującemu w jego ojczyźnie. Legalnie oczywiście nic nie może, ale nielegalnie…. Jako znakomity chirurg przeprowadza operacje. Nikt nie ma nic przeciwko temu. Robi to dobrze. Mieszka niezameldowany w pensjonacie i płaci za pobyt. Właścicielka nie ma nic przeciwko temu. Spaceruje po Polach Elizejskich i nikt nie ma nic przeciwko temu. Łuk triumfalny zdaje się uśmiechać z tej sytuacji. A jednak wszystko jest nie tak. Miłość też jest nie taka. Ciągle jest stan zagrożenia. Ludzie są smutni. Paryski krajobraz też.
Pozornie w powieści nie dzieje się nic. Zwykłe obrazki, zwykła codzienność, problemy jak u każdego w każdych czasach. Cieszmy się, póki jeszcze nie ma wojny – wydają się cieszyć pozostali bohaterowie powieści. Czujemy jednak w powietrzu beznadzieję. Żyjemy, bo nie mamy wyjścia. Jesteśmy w tym miejscu, gdyż gdzieś być musimy… Nie mamy na to żadnego wpływu…
Powieść przytłacza swymi smutnymi refleksjami nad ludzkim losem zależnym nie od jego właściciela, ale od innych ludzi. Tu praktycznie nikt nie decyduje za siebie. Robią to inni. Nawet w miłości, najbardziej intymnej ze spraw, samemu nie podejmuje się decyzji. Robi to ktoś inny. Starożytni nazwali to fatum, przeznaczeniem, którego nikt nie uniknie. Tak właśnie traktuje życie bohater Remarque’a. On po prostu czeka, bo doskonale zdaje sobie sprawę, iż to co stanie się z nim, nie jest od niego zależne. Od losu nie ma ucieczki…
Cóż, ciężko na duszy się zrobiło…Ale czasami warto pochylić się na beznadzieją tego świata…

❤️

1

👍

0

0

💡

0

0

📖

0

1234569