Spokój duszy

Wybiła dwunasta, dotknięta dusza krążyła po pokoju od kilku godzin.
Ból wił się dookoła, jakby zupełnie był nieświadomy tasowanych kart.
Bezsilność rozkładała dłonie szarpiąc się z przeznaczeniem.

Kilka mocnych kawałków próbowało zagłuszyć łoskot myśli. Mgliste wspomnienia
bez fajerwerk powracały niczym wyrzucony z nienacka bumerang. I fotografie…

Ulga przyszła w kolorach. Uśmiechnęła serce. Wystarczyło popatrzeć głęboko w oczy.

26.09.2025 r., godz. 00.12

❤️
1
👍
1
0
💡
0
0
📖
0