Twórczość, czyli naszym piórem

2

Franz Kafka na angielskiej prowincji
3.3 (4)

W miasteczku zamieszkał indywidualista.

Informację lokalny podał żurnalista.

Życie mieszkańców nabrało kolorów,

ustały nawet powody dawnych sporów.

Miejscowi z uwagą nowego lustrowali

i na plotkarskiej znalazł się fali:

“Nic nie mówi, tylko spaceruje po parku,

czyta książki,ale nie bywa na jarmarku,

 

nie je mięsa, nie ma akcentu angielskiego,

najgorsze – nie chodzi do kościoła naszego!

Żyje sam, nie ma żony, dzieci ani psa.

Pewnie coś z nim nie tak – mówią – dziwną ma twarz.”

Małomiasteczkowi zgodnie wreszcie orzekli:

“On jest nowy i inny więc musi być winny!”

Oceń klikając:
poezje 2

Między wersami wszystko wygląda lepiej
4.7 (3)

Poezję trudno czytać, tym bardziej komentować. Zwłaszcza autorów, o których wciąż się mówi. Czasami jednak potrzeba powrotu do klasyki bywa silniejsza i przyciąga ku sobie. Tak było z tomikiem „Poezje” Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej. Sięgnęłam po niego z sentymentu — i nie żałuję.

Czytałam wolno, fragmentami. Trochę jak u Cortázara — pograłam w klasy. Wybierałam wiersze, które już znałam, próbując wychwycić sens. Im dalej brnęłam, tym wyraźniej zaczęłam wyczuwać melodyjność pióra autorki. I to chyba wskazówka dla czytania poezji: zwolnić. Liryka ma swoje prawa, którym pośpiech przeczy. Pozwoliłam sobie popłynąć. Przyznaję — to był przyjemny rejs.

O czym opowiadała lektura? Przede wszystkim o miłości, emocjach, podróżach. Autorka połączyła te wewnętrzne stany z przyrodą i własnym doświadczeniem. Drobiazgami, które tutaj nabierają głębi: komar w sypialni kochanków, płatek śniegu za oknem, zapach deszczu wieczorową porą, listy i cisza. Co ważne — nie zmęczyła trudnymi metaforami ani dłużyzną. Ten minimalizm w przekazie spodobał mi się najbardziej: prosty, szczery, trafiony w punkt.

W tomiku nie zabrakło również trudniejszych tematów — rozstania, śmierci, zdrady — ale zostały one wyważone i pozwoliły nabrać dystansu do kolejnych historii.

Książka została przepięknie wydana. Wytłuszczone złotem litery, podłużne blaszki liścia wijące się wzdłuż okładki, kwiaty i miejscami wybarwiony fiolet. Również wnętrze dopracowano w detalach. Każdy wiersz otrzymał osobną stronę oraz dedykowaną grafikę. Przyjemna dla oka czcionka i lekko pożółkły papier dopełniają całości.

Tomik „Poezje” to podróż przez wewnętrzne światy autorki. Tak bliskie temu, czym dziś wypełnia się strofy wierszy, a równocześnie zupełnie inne. Forma, kontekst społeczno-historyczny, budowa… Wcale nie tak łatwo napisać klasyczny wiersz, który nie trąciłby kiczem. Zachować rytmiczność sylab, antyczne korzenie i akcenty postawione w odpowiednich miejscach — tym bardziej kontakt z dobrym źródłem ubogaca językowo.

Pomimo upływu lat, elementy, o których wspomniałam, nie tracą wartości przesłania — podobnie jak same treści. Szczęście zawsze pozostanie szczęściem, a smutek będzie smakował tak samo. Ze szczyptą humoru i skrajnym fatalizmem Jasnorzewskiej — pozostaną w pamięci.

Warto sięgać po takie klasyki. Dają perspektywę na twórczość innych pisarzy, ale też… koją. Czytałam ostatnio różne antologie poezji i próbowałam dostrzec tę delikatną granicę: ponadczasowości czy nudy. Przerostu formy nad treścią albo ambicji autora, który stworzył teksty niemal niemożliwe do interpretacji — zbyt trudne i zawiłe. Nie było to łatwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę łatki teorii. Ale wniosek wysunął się zasadniczy: jeśli coś jest piękne w odczuciu czytelnika, to piękne pozostanie. Bez względu na opinie innych i modę. A wiersze tej poetki po prostu czytało mi się dobrze. Nie wszystkie do mnie trafiły, ale całość pozostawiła uśmiech, ciepło nostalgii i refleksję. Czyli to, czego w liryce szukam. Wytchnienia.

Podobno „można żyć bez powietrza” — jak napisała poetka — ale ja bym w to za bardzo nie wierzyła. Z pewnością nie można żyć bez dobrej i wartościowej lektury. Zwłaszcza że między wersami (niektórymi) wszystko wygląda jakoś lepiej. Podobnych cytatów w „Poezji” znalazłam sporo.

To ciekawe, ile treści można wynieść z tomiku wierszy. Pozornie lekkiego, napisanego w znanej estetyce, a jednak zaskakującego świeżością. Lubię zapach tych słów i z pewnością jeszcze do nich wrócę. Krótko mówiąc — chyba się trochę uzależniłam.

Oceń klikając:
3

Czas
3.5 (2)

Upływający czas jak zagłówka, na którą jeszcze możesz spojrzeć ale już nie wskoczysz , gdyż jest zbyt odległa.

Oceń klikając:
3

Skrzynia
4.6 (8)

Dzieciństwo –

zatrzaśnięte w skrzyni,

z ciałem zepsutej lalki,

zbyt ciche,

by wspominać,

zbyt trwałe,

by zniknąć.

 

Świat nie chciał go poznać –

było zbędne

jak sztuczne westchnienie,

unoszące się nad

dachami sierocińca.

 

Przemyka teraz cicho,

cieniem bez imienia,

tam,

gdzie smutek łzawą mgłą się ściele.

Czeka na dotyk,

który nie rani,

na słowo,

które nie osądza.

 

Istnieje w szczelinie

między życiem a udręką.

Oceń klikając:
2

Między słowami pustka
4 (5)

Między wskazówkami zmęczonymi od czasu

Jakby ktoś zegar zatrzymał

Jest przestrzeń tylko na pustkę

Pusta jest każda godzina

 

Deszcz ofiarował kroplę

A może to tylko łzy są słone

Niepokój, który kradnie dni

Którą w książce przewrócić stronę

 

Widzę Cię pomiędzy myślami

I gdy biegnąc oglądam się za siebie

Jesteś cały czas blisko mnie

I nic nie dzieje się bez Ciebie

 

W ciemności za rękę mnie trzymasz

I płomień uśmiechem gasisz

Ty zbudowałaś mój świat

Nie chcę Cię nigdy stracić

 

I gdy Cię nie ma tak długo

Ból nie jest już tylko w sercu

Słowami krwawi mój świat

Nie tylko w kolejnym wierszu

Oceń klikając: