Twórczość, czyli naszym piórem

Dziekuje 0

Urodziłeś się w trzydziestym pierwszym roku.
5 (2)

Myślę sobie tak dawno, ale po czasie dociera kiedy.
Okres międzywojenny, burzliwy. Ludzie wciąż przerażeni wojną,
wszędzie strach, nieufność, bieda, ból.

Poznajesz świat, uczysz się chodzić, jeść, biegasz za piłką,
kule znowu świszczą. Zamiast bestrosko grać, cieszysz się,
że wciąż żyjesz. Całe dzieciństwo.

Dorastasz pomiędzy dramatu nadzieją. Inaczej niż dzisiaj.
Doceniasz każdą wyciągniętą dłoń. Pomagasz innym.
Wokoło widzisz mundury, ciężkie buty, ciężki czas.

W zanadrzu skrywasz wiele przeżyć, może tajemnic.
Dorastasz z końcem wojny, żyjesz, lat jednak nikt nie wróci.

05.02.2025 r.

Wspaniałemu Mistrzowi i mentorowi,
wzoro-dawcy, inspiratorowi.

Oceń klikając:
5

obecność
5 (5)

najpiękniej brzmi wieczorem
między wersami trudów dnia
gdy kładzie policzek tuż obok
na poduszce z naszych palców

i kołysze w ciszy tak lekko
w swoim dotyku bez słów
spokojnym znanym rytmem
ciepłych pocałunków poszewki

oplatamy siÄ™ niÄ… czule
patchworkiem ociężałych ramion
i dziękujemy w modlitwie
za czas który nam dano

Oceń klikając:
5

feniks
5 (5)

wzbił się w powietrze feniks popielaty
świeży nibynowy
nie jak przed laty
choć tak samo łatwopalny i wybuchowy
nie ma już w sobie brylantu spalonego
wyglÄ…da jak z salonu feniksowego
lecz lont coraz krótszy u serca i głowy

Oceń klikając:
5

ProszÄ™ o opiniÄ™
5 (1)

Wprowadzone zostaÅ‚y maÅ‚e zmiany, np. teksty utworów na stronie “twórczość” nie pokazujÄ… siÄ™ od razu od lewej strony tylko zostaje margines na zdjÄ™cie.

Pytanie czy chcecie aby tak zostało, przestronnie, ze zdjęciem o ile ktoś doda (opcja dolna do publikowaniu) czy podobało Wam się tak jak było dotychczas?

Oceń klikając:
2

lipa
5 (5)

ma sukniÄ™ z kory

mrówki plotkują o niej

to przecież lipa

Oceń klikając:
0

Gienia
5 (5)

Gienia nie miaÅ‚a lepiej. KiedyÅ› lubiÅ‚a bawić, rozweselać, pomagać. Każdemu ocieraÅ‚a Å‚zy, dawaÅ‚a ciepÅ‚e sÅ‚owo, miÅ‚y gest, spojrzenie, uÅ›miech. MiaÅ‚a empatii za stu. PodnosiÅ‚a na duchu, wspieraÅ‚a, ale nie wszyscy byli przychylni. SpotykaÅ‚a i takich co drwili, mówili z sarkazmem “matka Teresa”. Nie przeszkadzaÅ‚o jej to, do czasu. W koÅ„cu przesadzili.

Obserwowali co robi, mówi, komentowali każdy ruch. Dotrzymywali kroku. Nie chciała tego. Czasami byli krok przed nią, a kiedy umyślnie się zatrzymała, zmieniła kierunek robili głupie miny, irytowali się, jakby zmieniła ich plany.

Czasami zdawało jej się, że nie ma gdzie uciec, wiedziała o tym. Pokazywali umyślnie, drażnili. Pewnego razu postanowiła wyjechać do miasta, w którym nigdy nie była. Wyobrażała sobie wszystko, jak jedzie, urządza się na nowo, zawiera znajomości. Pewnego dnia spakowała walizki, zabrała co mogła i pojechała wynajętym autem, w kierunku znanym tylko sobie, w kierunku innym niż planowała.

Kiedy spacerowaÅ‚a alejami niezwykÅ‚ego parku, zadzwoniÅ‚ telefon. – “DzieÅ„ dobry” – usÅ‚yszaÅ‚a – “ChciaÅ‚bym zapytać jak pani mieszka siÄ™ w naszym mieÅ›cie (tym do którego planowaÅ‚a pojechać). Czy czuje siÄ™ pani tutaj bezpiecznie…?” – usÅ‚yszaÅ‚a. GorÄ…ca fala spÅ‚ynęła po jej ciele. PlanowaÅ‚a tam pojechać, ale nie zrobiÅ‚a tego, w jednej chwili zmieniÅ‚a plany, a “oni” dzwonili pewni siebie. – Nie wiem, czy jest tam bezpiecznie. Nigdy nie byÅ‚am w tym mieÅ›cie – odpowiedziaÅ‚a spokojnie, w odpowiedzi sÅ‚yszÄ…c zaskakujÄ… krzyk przerażenia, przepraszanie, niezrÄ™czne tÅ‚umaczenia…

Oceń klikając: