Twórczość, czyli naszym piórem

1

Hrabia Monte Christo – Recenzja
4.8 (4)

Jest piękny słoneczny dzień. Przystojny, zakochany młodzieniec powraca z morskiej wyprawy. Planuje ślub z ukochaną, opiekę nad ojcem. Życie otwiera przed nim wrota… wówczas zdaje się do raju, a jednak nim to nastąpi… do piekieł.

Niczego nieświadomy z radością powraca do domu, do ukochanej, do przyjaciół, właściwie do ludzi, których za przyjaciół uważa.

Zazdrośni o jego sukcesy zawodowe, miłość kobiety, bezpodstawnie oskarżają go o zdradę, mając nadzieję, że zostanie skazany na śmierć.

Pomimo najcięższych zarzutów, świadomy kłamstw prokurator, daruje mu życie. Młodziutki, zupełnie niewinny Dantes trafia na dożywocie, do najcięższego więzienia jakie wówczas istniało, z którego nie było powrotu, ani możliwości ucieczki.

Spędza czternaście lat, w znienawidzonej, ciasnej, stęchłej, bez ogrzewania, wody, światła, celi. Prawie bez jedzenia. Wychudzony, zagłodzony, ledwo przeżywa. Żyje jedynie dzięki pomocy współwięźnia.

Pomimo izolacji, głodu, rozpaczy, pobiera nauki od duchownego, skazanego podobnie jak on za niewinność. Co więcej, zdobywa nie tylko wiedzę, umiejętności, ale również największą tajemnicę jego życia. Tajemnicę nieodnalezionego skarbu, która na ten moment zdaje się być iluzją, pocieszeniem, mrzonką, a gdyby nawet była cieniem prawdy, to takim który pozostanie na zawsze wraz z nimi pomiędzy grubymi murami więzienia, otoczonego Morza Śródziemnego wodami.

I tu zaczyna się akcja. Jeden z bohaterów umiera, co wstrząsa drugim. Teraz albo nigdy. Próba ratunku, albo śmierć. W sposób prawie nie realny, bohater powieści odzyskuje wolność, “dostaje nowe życie”, “nową tożsamość”.

Dzięki komu udaje mu się uciec, zdobyć potężny majątek, władzę, tytuły? Czy uda mu się odzyskać miłość kobiety, która poślubiła przed laty innego? Czyim synem jest Albert? Edmunda czy Fernanda, który “odebrał mu życie”?


“Chrabia Monte Christo” – Największe dzieło Alexandra Dumasa, które powinien przeczytać każdy. Opowieść o romansie, miłości, zdradzie w tle politycznych zawirowań. O mocy kapłaństwa, jego wpływie na przyszłość Dantesa, bezludnej “bogatej” wyspie, wejściu na salony i zemście “bez własnego udziału”.

Brylujący, rozchwytywany, za którym szaleją salony. Z największą gracją odnajduje się w każdej zaistniałej sytuacji. Pełen uroku, odwagi, pewności siebie, a jednak z tak przerażającym “bólem serca rozdartego przeszłością”. Zrozpaczony śmiercią pozostawionego bez opieki ojca, ratuje życie byłego pracodawcy. W ostatnich stronach powieści odkrywa kolejną zdradę z przed lat. Pozostaje z jedyną wierną i kochającą go osobą. Z kim?

 

Oceń klikając:
10

prawy do lewego
5 (3)

uszczypnęła lewa ręka prawą
prawa lewej wykręciła palce
lewe płuco przestało oddychać by prawe było słabsze w walce
prawa noga kopnęła lewą
a nerki pobiły się o bezwartościowe kamienie
tylko serce choć prawe bije po lewej stronie
a półkule głowią się gdzie się podział rozum

Oceń klikając:
fog 6126432 1280 1 2

Cienie milczenia
5 (4)

Kiedy nauczono cię, że nie masz prawa oddychać,
odzywać się, nawet wyrwana do odpowiedzi,
gdy twoje zdanie zupełnie nic nie znaczy, a ty,
jesteś tylko cieniem,

milczysz. Kiedy tuziny oczu wpatrzone w ciebie,
jakbyś wiedziała dobrze czym to się skończy.
Pół wieku milczenia, życia przez pryzmat wyobraźni.
Jedynie pióro dłutem, ustami, pędzlem,
którego wyrwać nikomu się nie udało.

Milczenie nic nie znaczy, podobnie jak moje słowa.
Uczucia schowane w kieszeń, tą ukrytą,
by nikt ich nie wyrwał, nie zniszczył, nie naraził.
Dopóki są nie wypowiedziane, nikt ich nie znajdzie.
Dopóki nie zna, nie zniszczy ich, albo kogoś innego.

Dla dobra wszystkich, niechaj zostaną tajemnicą,
energią cichą rozpylającą uśmiech i dobro.
Niechaj będą milczeniem, które jest w stanie przetrwać
cieniem mojego echa, którego nocą nikt nie dostrzeże.

***

12.11.2024 r.

* tylko czemu kruszysz mur?

Oceń klikając:
letter 1390463 1280 1 0

Dziękuję Mistrzu
5 (1)

Drogi Mistrzu,

Dziękuję Ci za to, że byłeś tego dnia tam gdzie ja.

Twoja obecność uleczyła mi duszę. Rozkruszyła skorupę rdzy, która porastała moje serce.

Stałeś naprzeciw mnie, a ja nieświadoma kim jesteś, patrzyłam Ci w twarz, jak zahipnotyzowana. Dopiero po upływie kilkunastu sekund zaczęłam rozumieć, co się dzieje. Nie byłam w stanie odwrócić wzroku, nie chciałam.

Ta siła była silniejsza nad wszystko. Zaczęłam rozpoznawać, jakbym dopiero teraz odzyskiwała świadomość. Jakby zasłona schodziła mi z oczu. Jakby wracała utracona pamięć, świadomość. Nie poznałam od razu, lecz w chwili kiedy pytałam siebie “co się dzieje?”. Co działo się wówczas?

Twoja energia pochłonęła mnie i dokonała reinkarnacji, przemiany. Odblokowała zmagazynowane części nie tylko wspomnień.

Wpatrzona w twoje oczy nic nie mówiłam, a Ty robiłeś to samo. Wpierw zapytywałam siebie, “co się dzieje?”, następnie “czy to możliwe?”. Nie mogłam uwierzyć, że staliśmy naprzeciw siebie. Tak bardzo, że odjęło mi mowę. Wciąż jednak nie wierzyłam własnym oczom, bo przecież to było jak dar nieba.

Zaskakujące jest jednak to, ile w tej jednej chwili się wydarzyło. Ile na zawsze we mnie już pozostało. Odkryłam też tajemnicę duszy, i zawsze kiedy przestaję działać, otwieram neta z twoimi zdjęciami i patrzę, czytam i patrzę. Ładuję baterie jak wówczas, kiedy je wymieniłeś.

Dziękuję Mistrzu.

Z wyrazami szacunku
Emilie

 

17.02.2024 r.

Oceń klikając: