W Kanie5 (6)
część I
Samirę o oliwkowej skórze
(jest aniołkiem?),
zbudził trzask szyby,
jakby pękała noc
a niebo krzyczało.
Najbardziej chciała uchronić marzenie
o miejscu, w którym śmiech
nie cichnie.
Nie będzie tu cudu,
dziÅ› nie pojawi siÄ™
Prorok, Mesjasz
ani Chrystus.
Drzewo rodowe Samiry
spłonęło.
Zostały tylko
osmalone gałęzie,
bez liści.
Ubrana w obce spojrzenia,
zamknęła spiżowe drzwi
duszy.
Spogląda teraz przerażonymi,
hebanowymi oczyma
na świat, a ten woła:
“UÅ›miechnij siÄ™,
przecież zostałaś
wÅ›ród żywych!”
część II
Samira:
Patrzysz na mnie,
jakbyś widziała święty obrazek.
A ja uczę się oddychać cicho,
żeby nikt nie słyszał,
że żyję.
Nie chcę być aniołkiem,
nie pamiętam Kany.
Pamiętam krzyk matki
i popiół na chlebie.
Jest we mnie wstyd,
że przeżyłam,
braciszek był młodszy
o jedno uderzenie serca.
Nie umiem się uśmiechać.
PrzejmujÄ…ce.
Smutne, ale piÄ™kne…
Bardzo dziękuję! Smutne tym bardziej, że Samira to prawdziwa osoba, Gdy miała 4 latka straciła całą rodzinę po uderzeniu rakiety w jej blok. Pozdrawiam.
Prawdabywa smutna i smutkiem piÄ™kna…