Twarda jak kamie艅5 (3)
Mi艂o艣膰 z kamienia
Inna, wyj膮tkowa, wywieraj膮ca wra偶enie鈥 – to ksi膮偶ka, kt贸rej d艂ugo si臋 nie zapomina, zw艂aszcza jak cz艂owiek du偶o czyta. Czasami nawet niez艂e ksi膮偶ki zlewaj膮 si臋 w jedn膮, s膮 podobne i stanowi膮 g艂贸wnie wype艂niacz czasu. Do nich na pewno nie nale偶y utw贸r Gra偶yny Jagielskiej 鈥濵i艂o艣膰 z kamienia鈥.
Narracja w pierwszej osobie zawsze sugeruje, i偶 autor to narrator. Czytelnicy przerzucaj膮 strony internetowe, by dowiedzie膰 si臋, czy to prawda, czy tylko zabieg literacki. Oczywi艣cie sprzyja to tzw. promocji tekstu i wywo艂uje zainteresowanie w艣r贸d czytaj膮cych. Je艣li chodzi o mnie, akurat w przypadku tej opowie艣ci nie ma to znaczenia. Jest ona po prostu inna, wyj膮tkowa i robi wra偶enie.
Je艣li najbli偶sz膮 osob膮 jest m膮偶, kt贸ry je藕dzi na wszelkie tocz膮ce si臋 na planecie wojny鈥 je艣li prze偶ywa si臋 wraz z nim zab贸jstwa, bitwy i ogl膮da jego oczyma 艣mier膰鈥 je艣li jego 偶ycie zdaje si臋 by膰 podporz膮dkowane konfliktom zbrojnym鈥 to samemu mo偶na zapa艣膰 na zesp贸艂 stresu bojowego, takiego typowego dla 偶o艂nierzy鈥 I co wtedy? Pozostaje klinika psychiatryczna, bo samemu nie da rady zwalczy膰 si臋 psychicznych k艂opot贸w. Jedna walka wyklucza drug膮.
Narratorka jest 偶on膮 dziennikarza, korespondenta wojennego, kt贸rego zawodowe 偶ycie polega na sporz膮dzaniu relacji z pola bitew, by 艣wiat o nich wiedzia艂. Taka rola takiego cz艂owieka. Kto艣 musi pojecha膰. Kto艣 musi zobaczy膰. Kto艣 musi powiedzie膰. Napisa膰. Przekaza膰, 偶e gdzie艣 tak kto艣 kogo艣 w imi臋 czego艣 zabija.
Je艣li kogo艣 si臋 kocha, to my艣li si臋 o nim, jednoczy w jego doznaniach i wspiera. Wspiera kosztem rozwoju w艂asnej osobowo艣ci i w艂asnego spokoju. Nie mo偶na go opu艣ci膰. Trzeba przy nim trwa膰, po艣wi臋caj膮c samego siebie.
Taka jest w艂a艣nie mi艂o艣膰 z kamienia. O sile uczucia 艣wiadczy w艂asny strach przed czym艣, w czym si臋 nie uczestniczy ciele艣nie, ale czuje si臋 wewn臋trznie, to samo, co ten, kt贸ry widzi. 呕ycie z korespondentem wojennym to balansowanie na linie i odpoczynek na kamieniu, kt贸ry jest tu偶 pod lin膮. Je艣li spadn臋, to w艂a艣nie w ten kamie艅 mog臋 uderzy膰, a to mo偶e si臋 tragicznie sko艅czy膰.
Ksi膮偶ka Jagielskiej nie jest opowie艣ci膮 o poszukiwaniu wyj艣cia z traumy, czy terapii psychiatrycznej. M贸wi o tragi藕mie wojny widzianej oczami tej, kt贸ra w niej nie uczestniczy. St膮d te偶 wyj膮tkowa si艂a ra偶enie tekstu. Czu艂o艣膰 nie objawia si臋 trzymaniem za r臋k臋. To proste s艂owa 鈥濶o to jestem!鈥 wypowiadane przez ukochanego po powrocie do tzw. normalnego 艣wiata. I liczba 鈥 pi臋膰dziesi膮t trzy wojny, z kt贸rych relacje wysy艂a si臋 w 艣wiat. Ta sama liczba to licznik czasu oczekiwania, okaleczanie psychiki, szoku, urazy na duszy i w sercu. W tym czasie te偶 toczy si臋 wojn臋. Ze sob膮, o siebie…
Czytelniku, je艣li szukasz lektury, nie艂atwej i m膮drej, si臋gnij po t臋 pozycj臋. Wczytaj si臋 w ka偶de jej s艂owo, przeanalizuj budow臋 ka偶dego zda艅, a poczujesz, 偶e 艣wiat z czo艂gami, karabinami i wozami opancerzonymi, jest obok ciebie…