Noc4.8 (4)
w 艂unie jak zorza
lewituj膮 kryszta艂ki
z jednego ty
jak ja
przez spektrolit
patrzysz
miejsce poet贸w, pisarzy, tw贸rc贸w
w 艂unie jak zorza
lewituj膮 kryszta艂ki
z jednego ty
jak ja
przez spektrolit
patrzysz
piasek jeszcze pachnie
wiosennym deszczem
wiruj膮ca u jego szyi
zakrywa mg艂y
wczorajsze i jutrzejsze
zebrane na kamieniu
o wielko艣ci sekundy
przepo艂owionej lustrem
艣wietlnej 艂zy
Sk贸ry aksamit,
a pod palcami
ma艂e tsunami.
przezi臋biony wiatr
przeszywa i nicuje
rozrywa pewno艣膰
zaw臋偶am siebie
do szaro艣ci szkicu
we w艂osach mikroptaszek
jak anio艂 wspomo偶yciel
przysypia u st贸p
listopadowej nuty
coraz wi臋cej okien co raz mniej ludzi
eter wch艂ania m贸zg kradn膮c minuty
klik usypia nas i klik te偶 budzi
mi艂o艣膰 przyja藕艅 seks p艂yn膮 przez druty
trawnik dawno zar贸s艂 pi艂ka sparcia艂a
place zabaw s膮 lecz dzieci nie ma
m艂odzie偶 przed ekranem si臋 zasiedzia艂a
bo wyj艣cie do ludzi to wielka trema
jeden kontakt w drugim si臋 zakochuje
p臋ka etykieta gn膮 si臋 granice
w wirtualnym 艣wiecie cz艂owiek bytuje
zapisuj膮c w chmurze swe tajemnice
Luty 2018, Bielsk Podlaski
偶y膰 to ci膮偶y膰
tyle rzeczy teraz umiera
ksi臋偶yc w ustach
jedynie gar艣ci膮 lekarstw
pachn膮cych znu偶eniem
emanuje ciep艂o minionego dnia
kamie艅 zdj臋ty z szyi
unosz臋 si臋
na palcach