Kategoria: 1. Poezja

3

kartografia
5 (4)

Zanim podejd臋 – rozk艂adam ci臋 w my艣lach,

jak 偶ebro wyj臋te spod sk贸ry snu.

Z twoich s艂贸w wyci膮gam krta艅,

badam struny – wiem, kt贸ry d藕wi臋k

ci臋 zdradzi, zanim otworzysz usta.

 

Zerkam pod paznokcie – tam chowasz

gniazda strachu, 艣lady od obgryzania

czasu, kt贸ry ci臋 nie oszcz臋dzi艂.

Wiem, gdzie sk贸ra jest cie艅sza,

gdzie p臋knie, gdy spojrz臋 za mocno.

 

Twoje rz臋sy – zas艂ona na rany.

Twoje r臋ce – mapa b艂aga艅,

kt贸rych nie wyszepta艂e艣 nikomu.

Pod j臋zykiem trzymasz gwo藕dzie –

widz臋 je, zanim spr贸bujesz nimi krwawi膰.

 

Rozbijam ci臋 w ciszy jak lustro –

z od艂amk贸w czytam twoje my艣li,

ka偶da z nich b艂yszczy sol膮,

ka偶da jest mi臋sem na moje ostrze.

Nie dotykam – wystarcza mi oddech,

偶eby艣 poczu艂, jak zrywam z ciebie sk贸r臋.

 

Nie mam lito艣ci. Mam precyzj臋.

Przesuwam wzrok jak skalpel po twoich 偶y艂ach.

Wiem, gdzie 艣pisz w sobie najg艂臋biej,

gdzie chowasz potwora z dzieci艅stwa,

kt贸ry szepcze ci w kr臋gos艂up, kiedy dr偶ysz.

 

Zanim mnie zaprosisz, ju偶 tam jestem.

Siedz臋 ci w klatce piersiowej,

licz臋 oddechy, sortuj臋 wspomnienia.

Podchodz臋 ostatnia – kiedy ju偶 wiesz,

偶e nic nie ukryjesz. Bo ja wiem.

Zanim podejd臋, jestem w tobie ca艂a –

i nie masz ju偶 dok膮d uciec.

Oce艅 klikaj膮c:
0

“Prochowiec p艂aszczem duszy”*
5 (4)

Spacer od zawietrznej strony pradoliny
okaza艂 si臋 zbawienny i b艂ogo nas膮czony
aromatem rozwianych w膮tpliwo艣ci

w takich w臋dr贸wkach
zawsze mog艂a liczy膰 na
ciep艂膮 g艂adk膮 i mocn膮 r膮czk臋
parasola

poczu艂a si臋 wolna i zaopiekowana nawet
w najbardziej zawi艂ych meandrach duszy…
rozpi臋艂a popielate palto
na szeroko艣膰 w膮skich ramion
rozsypa艂a dziurki
drewnianych guzik贸w
na wilgotnym dywanie mchu
pionierskiej ro艣liny
kt贸ra przetrwa艂a dinozaury…
znacz膮c tym powrotn膮 drog臋
intuicyjnej 艣cie偶ki przetrwania
nie zalewanej deszczem meteoryt贸w
czy podtapianej fal膮 kulminacyjn膮 艂ez

ale zacieranej rozsypanym popio艂em

 

*sentencja autorstwa mojej znajomej, mistrzyni gier s艂ownych

Oce艅 klikaj膮c:
0

Do pracy zrywam si臋 jak kwiat, do mi艂o艣ci dr偶臋 w trawie
4.8 (4)

Ka偶dy ma sw贸j Tybet
do przekonania
le偶臋 na wznak w dolinie
i zaczynam liczy膰 kosmosy
jeden dwa sze艣膰 osiem…
Obracam si臋 na lewy bok
i wracam聽 do kosmos贸w…
purpurowy r贸偶owy blado bia艂y…

na prawym boku czuj臋 wiatr
jedyny punkt zaczepienia
dla ko艂ysz膮cego si臋 藕d藕b艂a trawy

Oce艅 klikaj膮c:
4

Pomi臋dzy wersy wprosi艂o si臋 troch臋 prozy
5 (3)

stworzy艂e艣 mnie
na podstawie przypuszcze艅
domniemanej wolno艣ci ducha

z domieszk膮 grawitacji na ustach
zdziwieniu patrz臋 w oczy
gdy milknie wewn臋trzny ha艂as

a ty trzymasz mnie
na dystans
w szufladzie z wierszami
jak wstydliwy materia艂 do gazet
albo jeszcze bardziej wstydliwy gad偶et

chcia艂abym kilka tych nocy
zasypia膰 spokojna
z niewielkim b贸lem
艣wiadomo艣ci

nie umiem ci臋 zatrzyma膰
w szufladzie trzymam tylko bielizn臋

a wiersze rzucam ptakom
jak kawa艂ki chleba i ziarna

gdy znikaj膮 na niebie
wierz臋 偶e s艂owa potrafi膮 lata膰
nie musz臋 si臋 troszczy膰
odmawia膰 modlitwy

Oce艅 klikaj膮c:
6

Kraina w czerwonym szalu
5 (3)

Warmia – kraina w czerwonym szalu,

mi臋kka od zbo偶a, cicha od 偶alu.

Krucha jak rosa w paj臋czej nici,

gdy 艣wit nad 艁yn膮 rozci膮ga sieci.

 

Ziemia, co pachnie deszczem i sianem,

przeszyta 艣cie偶k膮, krzy偶em drewnianym.

P艂ynie przez ni膮 wspomnienie i pie艣艅,

jakby m贸wi艂a:”Zosta艅, 偶ycie zmie艅”.

Oce艅 klikaj膮c:
0

id臋
4.2 (5)

id臋

schodami do nieba

zbli偶am si臋

i oddalam

potykam

i cofam

upadam

podnosz臋 si臋

wierz臋

nie przestaj臋

oswajam gwiazdy

dotykam blasku

i

spadam

na tward膮 ziemi臋

Oce艅 klikaj膮c:
fog 6126432 1280 1 2

Cienie milczenia
5 (4)

Kiedy nauczono ci臋, 偶e nie masz prawa oddycha膰,
odzywa膰 si臋, nawet wyrwana do odpowiedzi,
gdy twoje zdanie zupe艂nie nic nie znaczy, a ty,
jeste艣 tylko cieniem,

milczysz. Kiedy tuziny oczu wpatrzone w ciebie,
jakby艣 wiedzia艂a dobrze czym to si臋 sko艅czy.
P贸艂 wieku milczenia, 偶ycia przez pryzmat wyobra藕ni.
Jedynie pi贸ro d艂utem, ustami, p臋dzlem,
kt贸rego wyrwa膰 nikomu si臋 nie uda艂o.

Milczenie nic nie znaczy, podobnie jak moje s艂owa.
Uczucia schowane w kiesze艅, t膮 ukryt膮,
by nikt ich nie wyrwa艂, nie zniszczy艂, nie narazi艂.
Dop贸ki s膮 nie wypowiedziane, nikt ich nie znajdzie.
Dop贸ki nie zna, nie zniszczy ich, albo kogo艣 innego.

Dla dobra wszystkich, niechaj zostan膮 tajemnic膮,
energi膮 cich膮 rozpylaj膮c膮 u艣miech i dobro.
Niechaj b臋d膮 milczeniem, kt贸re jest w stanie przetrwa膰
cieniem mojego echa, kt贸rego noc膮 nikt nie dostrze偶e.

***

12.11.2024 r.

* tylko czemu kruszysz mur?

Oce艅 klikaj膮c: